Kto zgadnie kto lizał dziś Flokusia po główce?:) I kto ugniatał plecy opiekunki?:) TAAAKKKK!!!! Bastet!!!! a pomyśleć, że jeszcze nie dawno ten sam kotek chował się w najciemniejszych zakamarkach mieszkania!
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
sialalalala... wszem i wobec mogę powiedzieć, że Bastet może iść do domu z innym kotkiem Wczorajszy incydent z lizaniem FLokusia nie był odosobnioby, bowiem Bastet dziś, ponownie trzymając Flokusia łapkami lizała mu główkę chłopak był zdezorientowany ale nie protestował
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Bastet ostatnio opanowała wszystkie kartoniki jakie mamy w domu:) są one jej ulubionym miejscem do wszelkiego rodzaju aktywności! W nich na pierwszym miejscu jest spanie!!! Bo Bastet budzi się do życia po zgaszeniu świateł! Rano,kiedy stwierdza, że człowieki śpią za dużo to biega sobie po nich cuuuudna jest!!! Bastet
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Kurciak pisze:sialalalala... wszem i wobec mogę powiedzieć, że Bastet może iść do domu z innym kotkiem Wczorajszy incydent z lizaniem FLokusia nie był odosobnioby, bowiem Bastet dziś, ponownie trzymając Flokusia łapkami lizała mu główkę chłopak był zdezorientowany ale nie protestował
Od wczoraj jest u nas Barton i z tej okazji Bastet zaszczyca na odgłosami jakich u niej nigdy nie słyszałam. To syknie, to burknie jak nie Bastet bynajmniej wiem, że potrafi się odezwac Póki co nie okazuje wielkiej sympatii nowemu koledze ale agresji również nie ma:) ale na nas też ma foszka i nie chce się przytulać, jeszcze się stęskni
A śpię sobie tak
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Nigdy nie przypuszczałabym, że Bastet będzie fukać na nowego kotka. Jak przyszedł do nas Barton na urlop to byliśmy w szoku. Malutka przez pierwsze dwa dni ciągle burczała i syczała na nowego kolegę, ewidentnie była o niego zazdrosna a na nas obrażona. Przez te dwa dni Bastet wydała tyle dźwięków ilu nie wydała przez cały pobyt w DT. O ile na codzień jest to baaaardzo cichy kotek to w "te" dni nie poznawaliśmy jej. Ale jak to Bastet z każdym znajdzie wspólny koci język Właśnie teraz buszuje wraz z Bartonem po szafach i drapakach Bastet zdaje się być kotem, którego się lubi. Czy to człowiek czy to kot:) nie można jej nie lubić, nie kochać
Jestem taaaakkkkaaa groźna
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"