Tymczasem muszę z zadowoleniem stwierdzić, że kociaki świetnie się sprawują jako nocne termoforki. Ponieważ stosunki z rezydentami są już bardzo dobre (tylko Malina czasem je przegoni, jak jej wejdą w drogę
Yoko, jak zwykle, jest nieco mniej odważna, ale kiedy ma ochotę na przytulanie, to zakrada się gdzieś obok człowieka, siada (np. na parapecie za krzesłem komputerowym) i... czeka, aż się ją weźmie na kolana
Poza tym oba grzecznie pozwalają sobie robić manicure i pedicure, co się przydaje, zważywszy jak chętnie się wszędzie wspinają (w tym na człowieka w kuchni
