W nowym miejscu koci seniorek czuje się już u siebie. Szybko nauczył się gdzie miska, gdzie kuweta, gdzie miękki kocyk na własność. Spokojny i poważny, skłonny do krótkiej zabawy (zdecydowanie rekreacyjnej, nie wyczynowej) jest esencją dojrzałej kotowatości. Pięknie grucha i ćwierka co rano na powitanie.
Dzień pierwszy i drugi w domu tymczasowym upłynęły jednak głównie pod znakiem braku apetytu... Były też wymioty (choć przyznać trzeba, że miały miejsce po 10 minutach wpatrywania się w wirującą pralkę). Kupa - na razie niezbyt ładna - nie zawsze trafia prosto do kuwety, nie zostaje też zakopana (bo i po co, skoro ma się od tego ludzi

). Dziś, po konsultacji z weterynarzem, jest już lepiej, miska cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
Pokojowe przejęcie władzy:
