Bójka i Brawurka zaliczyły dziś wizytę u weterynarza, trzęsły się bidulki jak osiki, ale dwa kłucia zniosły dzielnie

Od teraz już bardzo intensywnie wypatrują kogoś, kto doceni ich kociakowy urok, słodycz i czar

Maludy rosną jak na drożdżach, wydaje mi się, że już podwoiły swoje rozmiary od chwili, gdy przybyły do nas. Brawurka już prawie nie ucieka przed wyciągniętą ręką, głaskana mruczy. Obie lubią sobie jeszcze possać, ale tak jak Bójka lubi pomemlać kocyk, tak Brawurka jednak preferuje żywe, starsze koty
Brawurka: "Jak możesz myśleć, że to ja stłukłam doniczkę?"
A w tak brawurowej pozycji zdarza się Brawurce przysnąć:
Bójka udaje poważnego kota:
A tak Bójka tuli się do cioci Delci:
