Lolek

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Właśnie się nie wypróżnił :neutral: Codziennie podaję mu pastę odkłaczającą Miamor, faktem jest że nigdy jeszcze nie zwymiotował kuli włosowej, może faktycznie nie wyszło mu przodem i zatkał się kłakami? On ma dość sztywne, dłuższe włosy zwłaszcza na grzbiecie, często się liże, trochę kłaczy jak to w domu... Będę go jeszcze dziś obserwować i jutro podpytam weterynarza.

edit: poczytałam o zakłaczeniu - Lolek nie ma kaszlu i nie dławi się, ten objaw nie pasuje, ale mimo wszystko spytam u weta jutro
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
kiniek
Posty: 3501
Rejestracja: 01 sie 2007, 20:28
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kiniek »

marcotta pisze:Właśnie się nie wypróżnił :neutral: Codziennie podaję mu pastę odkłaczającą Miamor, faktem jest że nigdy jeszcze nie zwymiotował kuli włosowej, może faktycznie nie wyszło mu przodem i zatkał się kłakami? On ma dość sztywne, dłuższe włosy zwłaszcza na grzbiecie, często się liże, trochę kłaczy jak to w domu... Będę go jeszcze dziś obserwować i jutro podpytam weterynarza.

edit: poczytałam o zakłaczeniu - Lolek nie ma kaszlu i nie dławi się, ten objaw nie pasuje, ale mimo wszystko spytam u weta jutro
wet jak pomaca brzuch to stwierdzi czy jelita są pełne. Jeśli kłaki pójdą do jelit to w wymiotach może być sama ślina albo ostatnia treść żołądka.
Koniecznie powiedz wetowi kiedy było ostatnie wypróżnienie.
"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Tak zrobię! Faktycznie w wymiotach (we wtorek) było niestrawione jedzenie, potem już tylko piana. Dokładnie je obejrzałam, nie było tam nic podejrzanego, w stylu rośliny, nitki itd. Kupę robił albo we wtorek rano, albo w pon. wieczorem.
Przed chwilą podałam mu pastę odkłaczającą, zlizał ją pięknie z łapek, może nie pomoże w takim stanie ale nie zaszkodzi. Na szczęście do weta jedziemy jutro rano, podpowiem mu z tym zakłaczeniem.

W ogóle dzięki za wsparcie!
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Jutro rano jedziemy na rentgena z kontrastem, Lolek ciągle się nie wypróżnia, robi tylko siku, jest osłabiony i apatyczny, ale z lepszych wiadomości - skubie trochę jedzenia, pije wodę, mruczy, towarzyszy przy szykowaniu jedzenia w kuchni i przy stole w jadalni, a dziś pozwolił sobie wymasować brzuszek. Nigdy nie pozwalał go dotykać, a dziś położył się, mruczał, a ja mu masowałam. Mam wrażenie, że brzuszek mu lekko stwardniał, jakby miał wzdęcie. Wet zalecił dalsze podawanie odkłaczacza i 3 strzykawki oleju do pyszczka, przez cały dzień.

Jutro napiszę co wyszło w prześwietleniu, a tymczasem pozdrawiamy z moją chorowinką.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Oleju?
A może lepiej podać Mu Laktulozę?
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

No, zalecił ten olej do jutra, potem zobaczymy. Zapytam go o inne środki, wspomnę o laktulozie, najwyżej podjadę rano do apteki i kupię po wizycie.
Dobrze, że jutro mamy ten rtg, zobaczymy co mu jest. Martwię się, ale widzę że mu się nie pogarsza. Tylko ten brak kupy :neutral:
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
moorland
Posty: 2553
Rejestracja: 08 sty 2012, 17:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: moorland »

ja bym sobie chyba w ogóle podarowała oleje i dała mu RC fibre, mam długowłose koty w domu, które mi się dość często zapychają i tylko RC fibre nas ratuje, podawane przez kilka dni.
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Myślę, że ten olej to tylko tak ratunkowo, do jutra, bo mam nadzieję że po prześwietleniu będzie już wiadomo co mu dolega. Dotychczas Lolek jadł suchą Bozitę i mokrą karmę różnych firm - animonda, granata pet. Suche stanowi tylko dodatek. Ale jeśli to zakłaczenie to będę musiała zmienić mu karmę na bardziej odpowiednią, już pod kątem tych nieszczęsnych włosów.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
moorland
Posty: 2553
Rejestracja: 08 sty 2012, 17:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: moorland »

nie ma potrzeby zmieniania karmy, jako prewencja przed zakłaczeniem bardzo dobrze działa bezopet co kilka dni albo zawiesina z siemienia lnianego
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

moorland pisze:nie ma potrzeby zmieniania karmy, jako prewencja przed zakłaczeniem bardzo dobrze działa bezopet co kilka dni albo zawiesina z siemienia lnianego
W takim razie spróbuję, dotychczas stosowałam pastę słodową Miamor, którą Lolek bardzo lubi. Codziennie saszetka 15g, jak zaleca producent, ale może w takim razie zmienię na Bezopet. Poczytałam trochę na forach i myślę, że siemię lniane to też dobry pomysł. Mam chyba nawet w domu opakowanie, poczytam jak to przyrządzić.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Witam ponownie, dziś wtorek i wydaje się, że kryzys zażegnany :heya2:
Codziennie jeździliśmy do weta, w sobotę Lolek miał kolejny zastrzyk, w niedzielę lewatywę, w poniedziałek i dziś kroplówkę z metronidazolem i witaminami. No i poszło, uff. Dziś po wizycie u weta wreszcie odwiedził kuwetę z sukcesem. Zaczął normalnie jeść, nie wygląda jak siedem nieszczęść, pyszczek mu tylko nieco schudł i ma jeszcze tłuste futro po lewatywie (wyciekało z niego całą niedzielę).
Kupiłam olej z łososia i furminator dla kotów, będę go teraz bardziej pilnować z tymi włosami, bo widzę że sama pasta nie wystarcza. Czesanie też, dotychczas używałam złej szczotki, za słabo wyczesywała podszerstek. Ech, napędził mi stracha, cała rodzina się zaangażowała w opiekę, kiedy zachorował. Dziś już zachowuje się normalnie, nie patrzy zbolałym wzrokiem, myślę, że będzie ok. Jutro ostatnia wizyta u weterynarza, kontrolna i mam nadzieję że nie zobaczę się z nim prędzej jak na szczepieniu w sierpniu.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

marcotta, wspaniała wiadomość, ach te kłaki są zmorą nie tylko dla nas ale i dla ich właścicieli kotów ;)
Dobrze, że z Lolsonem już wszystko w porządku :kiss:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

cieszymy się :good:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

uf, dobrze, że problem zażegnany :) tulaski dla Lolka.
Katarzyna
Posty: 1903
Rejestracja: 28 kwie 2010, 14:52
Lokalizacja: Internet

Post autor: Katarzyna »

Dzięki Vespikowi problem z problemami na "z" mam na co dzień, czyli zakłaczanie, zatwardzenie, "zyganie" :evil:
Raz w miesiącu Vespik lądował u weta z powodu obfitych wymiotów, z krwią włącznie, tak miał zrytą śluzówkę.

Metodę mamy taką:
Czeszemy rękawicą z wypustkami codziennie, nie ma, że imieniny u cioci, czy cóś.
Vesper jest chudy, więc furminatorem go bolało i nie dawało się go tym czesać. Rękawicą jest o.k.
Do tego codziennie od 12 do 20 ml gluta z siemienia lnianego, przy czym 12 ml, to jest absolutne minimum, raczej dostaje 18-20 ml. Czasem dostaje też 2-4 ml Lactulosanu. Dzięki takim zabiegom i naprawdę konsekwencji robi coopale co 2 dni, czasem codziennie, a nie co 3 dni lub co 4. Są tez owe coopale miękkie i bez ufilcowanej sierści. Jak zwymiotuje sierść, to miękką, a nie twardą kulę, 1-2 pawie i po zawodach.
Przynajmniej póki co.....Wiadomo, te padalce podsłuchują i podglądają, a potem robią na złość...... :twisted:

Naprawdę polecam u Lolka takie rozwiązanie!
Po co się ma zwierz męczyć.
Koszt siemienia niewielki a korzyści nieocenione! :D
Polecam i trzymam kciuki za zdrowie Waszego Futra :D
ODPOWIEDZ