
Kilka godzin po przyjeździe, w Ulubionym Miejscu nr 1 - Riwka jeszcze nie podjęła się zwiedzania domu, ale już dała się poznać jako pieszczoch in spe, mrucząc i dopominając się głaskania poprzez trącanie dłoni głową.

Ulubione Miejsce nr 2, blisko miski z jedzeniem i wodą. Z których korzysta się tylko, gdy nikt nie patrzy, a przynajmniej z takiego założenia wychodzi Riwka.

Najbezpieczniej siedzieć pod łóżkiem, ale gdy Pan i Pani nie patrzą, można już wędrować po domu, kompletnie nie przejmując się tym syczącym i prychającym drugim kotem. Jedyne zdjęcie, jakie udało mi się dziś zrobić - Riwka jest istnym ninja.