Pan Pinkers po zabiegu zachowywał się jak pijany zając - lekko jeszcze oszołomiony mocno protestował przeciwko zamknięciu w klatce. Ale zalecenia są jasne: klatkowanie przez dwa dni i ograniczenie ruchu przez następne 7. Bo trzeba było trochę pogrzebać w stawie kolanowym, w którym wyczuwalny był zbyt duży luz. Więzadła zostały poprawione i teraz kocurek znów ma szwy i kolejne rany do zagojenia
Teraz to będzie wyzwanie, bo przyzwyczaił się już do swobody, do spania w łóżku... Jeszcze tylko 10 dni i będzie zdrów!
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Pan Pinkers jest obolały Łapka jest bardzo chuda, kocurek w ogóle jej nie używa Mało się przemieszcza, najchętniej siedząc w budce od drapaka Dziś kiedy mając go na kolanach, próbowałam dotknąć tej nogi, pokazał zęby Coś jest nie tak
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri pisze:Pan Pinkers jest obolały Łapka jest bardzo chuda, kocurek w ogóle jej nie używa Mało się przemieszcza, najchętniej siedząc w budce od drapaka Dziś kiedy mając go na kolanach, próbowałam dotknąć tej nogi, pokazał zęby Coś jest nie tak