fuerstathos pisze:Nina - robisz naprawdę super zdjęcia Powinnaś zostać etatowym fotografem FKP i pstrykać zdjęcia większości adoptusiów
to musiałabym na conajmniej kilka dni wprowadzać się do mieszkań gdzie adoptusie przebywają
zanim takim wiercipiętom się uda zrobić jedno ładne zdjęcie, zazwyczaj jakieś 30 wychodzi beznadziejnych
jakby co, to u mnie adoptusie zawsze mieszkają w izolatce, gdzie mamy bardzo wygodną kanapę
Ania jak na razie to z tego co się orientuję to masz Bolka i Damianka, które są zaklepane i Cleo na pewno chcesz, żeby miała zdjęcia, po których nie można nie zaadoptować???
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
fuerstathos pisze:Nina - robisz naprawdę super zdjęcia Powinnaś zostać etatowym fotografem FKP i pstrykać zdjęcia większości adoptusiów
to musiałabym na conajmniej kilka dni wprowadzać się do mieszkań gdzie adoptusie przebywają
zanim takim wiercipiętom się uda zrobić jedno ładne zdjęcie, zazwyczaj jakieś 30 wychodzi beznadziejnych
jakby co, to u mnie adoptusie zawsze mieszkają w izolatce, gdzie mamy bardzo wygodną kanapę
Ania jak na razie to z tego co się orientuję to masz Bolka i Damianka, które są zaklepane i Cleo na pewno chcesz, żeby miała zdjęcia, po których nie można nie zaadoptować???
za 6 miesięcy (po kwarantannie obiecanej Pawłowi) znów wracam do obiegu
Melusia pojechała do nowego domku wczoraj około 20:00
mieszka z Dominiką na Os. Piastowskim, jest jedynym zwierzakiem w domu (przynajmniej narazie )
dzisiaj rano dostałam maila z relacją z nocy więc wklejam
Witam:)
chcialam zdac relacje z 1 nocy i poranka Melki w nowym domku:) zdezorientowana była tylko przez jakies 10 min, pozwiedzala, zobaczyla swoje miski i kuwetke, obwachala kazdy kąt... i zaczela sie bawic swoimi nowymi zabawkami:) potem zmeczona padla, wiec poszlysmy spac. niepokoilo mnie to, ze nie chciala pic ani sie zalatwic... ale moze potrzebowala czasu:) chciala nawet wejsc do mnie pod prysznic...
noc... tak jak mowilas byla ciezka:) spala ze mna, ja sie stresowalam czy jej nie zgniote, co jakis czas sie budzila, lazila po mnie i skakala, ale nawet w koncu dospalysmy do 8! rano poszla do kuchni, zjadla, skorzystala z kuwetki!!! jest niesamowicie zywa! caly czas sie bawi, najbardziej pasuja jej moje klapki:) teraz jak ja siedze i pisze, ona na moich kolanach:)
mysle, ze szybko sie przyzwyczai do nowego miejsca.
pozdrawiam serdecznie
Dominika
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"