
Tosia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Tosiaczek to jest takie słodkie, kochane stworzonko, które zawzięcie domaga się miziania zaraz po tym, jak człowiek wejdzie do domu. Ponieważ nadal trwają animozje pomiędzy nią a Piglą - Tosiek pod naszą nieobecność rezyduje w sypialni. Jak tylko się przyjdzie do domu, trzeba do tej sypialni bardzo szybko zajrzeć, bo inaczej kota zapuszcza donośną syrenę i zawodzi tak długo, aż drzwi się otworzą. Wtedy barankom, krewetkom i miziankom nie ma końca
Kot-cudo!

Mamy takie momenty, że Tosiowa integracja ze stadem przebiega bardzo poprawnie. Na przykład, przy jedzeniu.
Kolekcja krówek (od lewej - Silana, Malina, Tosia i Pigla):
Wspólne spanie (u góry Malina i Tosia, na dole Silanka):

I taka próba integracyjna z Piglą:
A teraz słodki nosek w trzech odsłonach:
I jeszcze: "taki domek już mam, a stały...?"

Kolekcja krówek (od lewej - Silana, Malina, Tosia i Pigla):
Wspólne spanie (u góry Malina i Tosia, na dole Silanka):
I taka próba integracyjna z Piglą:
A teraz słodki nosek w trzech odsłonach:
I jeszcze: "taki domek już mam, a stały...?"
Tosia robi postępy 
Po ostatnich spięciach między nią a Piglą, które zredukowały Tosine terytorium do sypialni i terenów pod sofą w czytelni, nastąpił przełom i Tosia zaanektowała salon. Myślę, że po trochu przyczyniły się do tego moje dwa dni pracy z domu, kiedy siedziałam w salonie właśnie, a wszystkie koty przychodziły mi towarzyszyć. Tosia - ten wierny kot mruczący - postanowiła dołączyć i... zakochała się w kartonie.
Nie żartuję, ostatnio nawet zabroniła wstępu Panu Kotu, który zwykle anektuje wszystkie kartony w czasie kilku minut
Poza tym nie ma bardziej uroczego zaskoczenia, niż ostrożna łapka, która paca w ludzki łokieć z takim nieśmiałym zapytaniem "a pogłaskasz Tosieńkę, która do ciebie specjalnie przyszła?" Tosia takie pacanie urządzała mi mniej więcej do godzinę-dwie, kiedy wskakiwała na sofę za moim fotelem (na sofie spała Silanka, ale te dwie akurat dogadują się ładnie i nawet w te dwa dni zgodnie ze sobą spały).
Cukier, miód i wgl.
Tylko wyniki krwi na razie nie chcą się poprawić (ale i się nie pogarszają! jest plus!) Mamy nadzieję, że kiedy Tosia i Pigla trochę się bardziej polubią, poprawią się także wyniki. Trzymajcie kciuki!

Po ostatnich spięciach między nią a Piglą, które zredukowały Tosine terytorium do sypialni i terenów pod sofą w czytelni, nastąpił przełom i Tosia zaanektowała salon. Myślę, że po trochu przyczyniły się do tego moje dwa dni pracy z domu, kiedy siedziałam w salonie właśnie, a wszystkie koty przychodziły mi towarzyszyć. Tosia - ten wierny kot mruczący - postanowiła dołączyć i... zakochała się w kartonie.
Nie żartuję, ostatnio nawet zabroniła wstępu Panu Kotu, który zwykle anektuje wszystkie kartony w czasie kilku minut

Poza tym nie ma bardziej uroczego zaskoczenia, niż ostrożna łapka, która paca w ludzki łokieć z takim nieśmiałym zapytaniem "a pogłaskasz Tosieńkę, która do ciebie specjalnie przyszła?" Tosia takie pacanie urządzała mi mniej więcej do godzinę-dwie, kiedy wskakiwała na sofę za moim fotelem (na sofie spała Silanka, ale te dwie akurat dogadują się ładnie i nawet w te dwa dni zgodnie ze sobą spały).
Cukier, miód i wgl.
Tylko wyniki krwi na razie nie chcą się poprawić (ale i się nie pogarszają! jest plus!) Mamy nadzieję, że kiedy Tosia i Pigla trochę się bardziej polubią, poprawią się także wyniki. Trzymajcie kciuki!
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Tosia dzielnie paraduje po całym mieszkaniu i zajmuje coraz odważniejsze miejscówki. Tu na przykład - leniwy poranek weekendowy w krówkowym towarzystwie:
Zauważyliście, że na dolnej części kanapy śpi Pigla? Nie żeby nagle zapałały do siebie miłością, ale nieco lepiej się tolerują
Jak widać, potrafią nawet spędzać czas całkiem blisko siebie bez zaczepiania 
Tosia jest przepiękna, przesłodka i... filigranowa. Dzisiaj nawet padło pytanie "ile ona już ma?" i było wielkie zdziwienie, gdy powiedziałam, że jest dorosła i ma około dwóch lat
Taki ze mnie zalotny urwis:
...co powiedziałaś na mój temat?

Zauważyliście, że na dolnej części kanapy śpi Pigla? Nie żeby nagle zapałały do siebie miłością, ale nieco lepiej się tolerują


Tosia jest przepiękna, przesłodka i... filigranowa. Dzisiaj nawet padło pytanie "ile ona już ma?" i było wielkie zdziwienie, gdy powiedziałam, że jest dorosła i ma około dwóch lat

Taki ze mnie zalotny urwis:
...co powiedziałaś na mój temat?
Tosiaczek - miniaturowa kulka miłości. Jeśli za długo nie zwraca się na nią uwagi - będzie gruchać, żeby chociaż wyciągnąć do niej rękę. Pogłaskana, natychmiast wywraca się kołami do góry i podaje do miziania krągły brzuszek. Niech Was jednak nie zwiedzie ten opis - Tosia trzyma linię i wagę, po prostu jest... kuleczką. Nie da się inaczej 
Kuleczkowatość znika tylko w jednej sytuacji - podczas polowania. Nie ma bardziej zawziętej łowczyni na piórko na wędce! Nikt nie jest tak szybki, tak skoczny i tak precyzyjny w szale zabawy

Kuleczkowatość znika tylko w jednej sytuacji - podczas polowania. Nie ma bardziej zawziętej łowczyni na piórko na wędce! Nikt nie jest tak szybki, tak skoczny i tak precyzyjny w szale zabawy

Cały czas zwlekamy że szczepieniem Tosi że względu na wyniki badań krwi. Stale podwyższone są - chociaż od trzech miesięcy na jednym poziomie - parametry mocznika i kreatyniny. Tosia z tego względu codziennie dostaje leki - grzecznie do pyszczka i z lekkim foszkiem do karmy (o tym za chwilę). Ostatnie wyniki wykazały też obniżony poziom żelaza, w związku z czym do diety madame został włączony suplement z żelazem... I pilnujemy dalej, głaszczemy, tulimy, dogadzamy, a po Tosi nie widać ani ciut, że coś się dzieje - dlatego takie ważne są regularne badania...
A teraz coś o jedzeniu będzie. Otóż Tosiełek najmilszy to wybredna jest primadonna. Na mokrą karmę kręci nosem co drugi dzień - rano puszeczka Maca? Może być. Wieczorem też? No, ostatecznie. Rano znowu? A FUJ! Sama sobie to jedz!
No to mamy w szafie zapas różnych karm na zmianę i się gimnastykujemy - w poniedziałek Feringa, we wtorek Grau, w środę Animonda (fastfood zje Tosia również, byle nie trzy razy pod rząd), znowu Maca w czwartek... potem może Grau da się przemycić, w sobotę Cosma, niech tylko szanowna madame je te leki w karmie
A jako że madame je powolutku i wykwintnie, wyjmując kęs po kęsie z miseczki i wielki robiąc bałagan - co w stadzie sześciu kotów skończyłoby się awanturą i bezczelną kradzieżą - madame musi jeść na blacie pod czujnym okiem człowieka... i siedzi sobie tak, lekko obrażona, bo najpierw dostaje w pysio leki, i ciamka, i łapką wyjmuje kawałeczki na stół, i bałagani, oj, bałagani aż miło
Ale wystarczy że potem spojrzy tymi słodkimi oczętami na człowieka i zagadać, to jej człowiek wszystko wybaczy
A teraz coś o jedzeniu będzie. Otóż Tosiełek najmilszy to wybredna jest primadonna. Na mokrą karmę kręci nosem co drugi dzień - rano puszeczka Maca? Może być. Wieczorem też? No, ostatecznie. Rano znowu? A FUJ! Sama sobie to jedz!
No to mamy w szafie zapas różnych karm na zmianę i się gimnastykujemy - w poniedziałek Feringa, we wtorek Grau, w środę Animonda (fastfood zje Tosia również, byle nie trzy razy pod rząd), znowu Maca w czwartek... potem może Grau da się przemycić, w sobotę Cosma, niech tylko szanowna madame je te leki w karmie

A jako że madame je powolutku i wykwintnie, wyjmując kęs po kęsie z miseczki i wielki robiąc bałagan - co w stadzie sześciu kotów skończyłoby się awanturą i bezczelną kradzieżą - madame musi jeść na blacie pod czujnym okiem człowieka... i siedzi sobie tak, lekko obrażona, bo najpierw dostaje w pysio leki, i ciamka, i łapką wyjmuje kawałeczki na stół, i bałagani, oj, bałagani aż miło

Ale wystarczy że potem spojrzy tymi słodkimi oczętami na człowieka i zagadać, to jej człowiek wszystko wybaczy
