Piątkowy wieczór, nareszcie weekend! Dzwoni telefon, numer znajomy -to przecież pani ze sklepu zoologicznego. Odbieram i słyszę o wystraszonej koteczce miauczącej, biegającej na parkingu samochodowym przy sklepie. Nie ma na co czekać, jedziemy i zgarniamy koteczkę.
Oto piękna, wielkooka, czarna Mani. Jest radosną, rozmruczaną koteczką o wielkich oczach i sercu.
Bardzo kocha człowieka i gdy tylko pojawia się okazja, Mani ładuje się na kolana.
Jest bardzo łowna -żadnej muszce nie przepuści.
Koteczka jest odpchlona i odrobaczona, wkrótce czekają ją szczepienia.
Mani na
ZDJĘCIACH.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez
AnkaB, łącznie zmieniany 4 razy.