Dzieciaki spod Opery

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Jak wieści, są już? <siedzi jak na szpilkach>
To, że zaciskamy wszystkie możliwe kciuki w domu to oczywista oczywistość :ok: :ok: :ok:

A jak Bazz, przejął się zniknięciem brata?
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Na razie wiem, że wszyscy żyją i że Norek zaczął zwiedzać mieszkanie, jak wszyscy spali.
Czekam na więcej wiadomości. Mam nadzieję, że dom się tutaj pojawi i sam napisze.

Bazz zupełnie normalnie. No może nie zupełnie, bo szaleje z Sofiśką, a wcześniej pozostawiał to bratu.
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

No to witajcie!
Przyszła Sobota – imieniny Kota. Tenor zawitał wieczorem w nasze progi. Czmychnął z transportera prosto do „parterowego pokoju” mieszkanka naszego kota. Brzydek ci on się zwie. Tenor czmychnął i tylko wielkie oczy jego było widać. Dał się pogłaskać, ale na jakieś mruczanko-rozmowy, tulaski i inne fajerwerki liczyć nie można było. No, ale to wszak wiedzieliśmy, że Tenor to nie z tych wylewnych. Ok. Pozostawiamy koty „same sobie” bacznie obserwując jednak czy aby do „łapoczynów” nie dochodzi. Nic z tych rzeczy. Brzydek zbliżał się kilka razy do Tenora, ale jak tylko usłyszał syczenie, ogon pod siebie i opuszczał pomieszczenie…by, mówiąc potocznie, się :rzygi: . W międzyczasie, korzystając z zamieszania, Norek cichaczem udał się do naszej sypialni i hyc pod łóżko. I tak noc go zastała. Widzieliśmy po śladach jego bytności, że hasał po chałupie w nocy, ale nad ranem zastaliśmy go pod łóżkiem. Jak to pod łóżkiem, ciemno, nic nie widać, ale jakieś kocie gały się świecą. Zatem jest. Spędził tam całą niedzielę. Jeśli nawet gdzieś wychodził – nikt nic nie wie. Jedzenie ma porozstawiane, picie również, kuwety dwie, ale jakoś tak…nikt go nie widział. Doszło do tego, że nawet Brzydka niespecjalnie interesowała osoba Tenora. Z resztą B jest za duży by wejść pod łózko do T.
I tak minęła niedziela, za to w nocy…coś wylazło spod łózka i najwyraźniej się uaktywniło. Pozrzucało coś z szafek i…i wróciło pod łóżko. Rano B widać ze chciał zapoznać bliżej kolegę T, lecz po otrzymaniu „małej porcji syczenia” powrócił do ulubionego ostatnio zajęcia – rzygamy gdzie stoimy. Najwyraźniej reaguje stresowo na Tenora. I tak jak się obawialiśmy, że to Brzydek będzie pacyfikować Tenora, okazuje się, że jest zupełnie inaczej, choć jakoś tak…bezinwazyjnie.
Teraz zostali sami w domu. Co się dzieje – nie wiadomo. Mam tylko nadzieję, że chałupa cała i nie zapaskudzona wymiocinami.
I tak troszkę nie wiem co dalej robić, jak podejść do Norka – da się głaskać, nie chcę go na siłę wyciągać spod łóżka, a i nie wiem jak doprowadzić do tego by się towarzystwo zaakceptowało.
Mru Mru
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Dajcie im czas. Jeszcze choć z tydzień, dwa...
To dla nich obu rewolucja życiowa.
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Ależ oczywiscie że damy im czas....chyba że już nie.ma do czego wracać. Wtedy i nas trzeba będzie przygarnąć.
Mru Mru
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

:lol:
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Dajcie znać wieczorem, czy macie gdzie spać :lol:
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Wracam do domu....żaden mnie na progu nie wita.... Hm, po T to sie nawet nie spodziewałem ale ze B jakos nie.wykazuje zainteresowania to juz czymś pachnie. Z odrobina nieśmiałości ściągam okrycie i wyruszam w nieznane. O! B siedzi na sofie i najwyraźniej kima. Ok. Rzygów brak, a przynajmniej nie stwierdzilem. No to teraz szukamy Norka. Tam gdzie byl rano, gdzie być "powinien", Kota brak. W salonie, w qchni i sypialni...brak. Łazienka....brak....Inne pomieszczenia pozamykane.... Sierści na.podlodze.brak. Moze go B na.dwór wypuścił?
Szukam...szukam....jest. za komodä. Nie pytajcie jak tam wlazl. Wiem, że sam nie wyjdzie. I teraz....czeka nas przemeblowanie by smarkatego wyciągnąć. Tylko jak to zrobic? No ani chybi, musi na ręce. Jest odważny?
Mru Mru
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Żyjecie? Nie zjadł was przy wyjmowaniu zza komody?
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Jeśli T. daje się głaskać, ja bym głaskała do upadłego - i z godzinę ;) Nie znam Tenora osobiście, ale tak bym zrobiła z nowo poznanym tymczaskiem. Chyba, że wiadomo o nim, ze gryzie - wtedy albo ryzyko wliczone... albo po prostu czekać. I nie szczędzić B. zabawy, mizianek, wszelkiego odstresowania :) I czas, czas, czas :)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Filo i osobne przytulaski dla Ciebie - adopcja po takim czasie jest... czymś wielkim :kwiatek: :hug:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Spanikowany Norek może gryźć. A już na pewno drapać. On się daje głaskać tylko na swoich warunkach. Jak się poczuje zagrożony, to lepiej dać spokój ze względu na własne bezpieczeństwo.
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Dzień trzeci minął wczoraj, a czwarty dziś. Mr T spod łóżka przeprowadził się za pianino. Ot, tak z boku pianina z bokiem do ściany. Tam nikt go nie "tyka". Już nie. Bo wczoraj było zupełnie inaczej. Wyszedł zza pianina, poszedł do łazienki...chyba zwiedzać. Człowiek, ciekawy jego pierwszych samodzielnych kroków, podreptał za nim. No i się T przestraszył. Wlazł...ba! wskoczył na półkę, na doniczkę kwiatka i w panice piął się w górę. Robiło się niebezpiecznie. No to trzeba ratować biedaka. Bo pójdzie w szkodę. I cóż, zastrzyk p. tężcowi był? Był. Forcid, Nimesil, Multilac były? Były. A są? Ależ oczywiście że są. Ręce w stanie agonalnym po bliskim kontakcie pierwszego stopnia z kłami rozbójnika. Pisać ciężko, bo obie ręce bolą - poharatane. Przyznam, jako osoba która nie raz miała do czynienia z drapiącymi i gryzącymi że takich obrażeń to jeszcze nie miałem na sobie. Spustoszenie.
Krew się lała, tchórz uciekł. Za pianino. I siedzi. Do dziś tam siedzi. Nikt mu nie przeszkadza. Sorry, Norek. Masz czas. Już nawet Brzydek Cię nie zaczepia bo jedyna komunikacja to syk. No, ja wiem, ja kociego nie znam.
Ważne, że coś je, coś pije, ale na chińskiego boga, nie wiem gdzie się załatwia. Wszak gdzieś musi.
Mam nadzieję, że w końcu opuści "za pianinowe pomieszczenie" i zacznie łazić po chałupie.
Mnie, w każdym razie, na ratowanie bo wlazł za wysoko, nie namówi. Długo nie.
Mru Mru
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Sonecio, mam nadzieje,że choć pazurków nie miał za długich ;) a wyhodować Noreczek potrafi piękne okazy :: Będzie dobrze, :good: tylko czasu mu trzeba dać i poczekać aż sam zechce się zbliżyć :aniolek:
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Pazurki docieliśmy na wejściu. Ale zębów mu nie spiłowałam :?
Jak on panikuje, to lepiej go puścić, bo faktycznie robi się niebezpiecznie. Jedynie chwyt za kark jest bezpieczny dla obu stron. Ja się na Tenorku nauczyłam i teraz jak trzeba, to stosuję wobec różnych kotów.
Jak minie panika, to spróbujcie pobawić się wędką - pomachać mu przed nosem, a nawet dotknąć go piórkami. Na odległość kija od wędki wszystkie ręce są bezpieczne.
ODPOWIEDZ