Dzieciaki spod Opery

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

laser w oczach ::
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Mija prawie trzy tygodnie. Kot jak zbieg. Nikt go namierzyć nie jest w stanie. Ukrywa się. A jak się do niego zbliżyć...to chyba tylko "rycerz zaqta paua". Podrapie, zadrapie, zaprycha "naśmierć". Swoją albo Rycerza. Kot Niemrukot idealny na Stan Wojenny. Milicja go nie znajdzie. Nie wyśledzi. A jak wysledzi to cóż...po dobroci nie pójdzie. Dostanie pałą. Eeee....to może jednak nie na stan wojenny.
Kot jest a jakby go nie było. Absolutnie nie akceptuje Człowieków. Nic a nic. Jest Kotem a nie panelem w podłodze bądź kocem w kącie tylko wtedy gdy Człowieki są outside bądź późną nocą siedzą i czytają. Gdy nikt i nic się rusza....Niemrukot się porusza. Jakim to cudem udało się go pogłaskać ... nie mam pojęcia. Powinienem na mszę dać że mnie wtedy nie pożarł.
Tak, przyznaję, mam momenty załamania, zwątpienia mam, ale jeszcze broni nie składam. Brzydek, czyli rzeczywisty KotMrukot już sobie z kolegą jakoś poradził. Zagląda do niego, podchodzi na 10 cm i jakoś udaje mu się koegzystować...ale to chyba dlatego że wspólną miskę wody dzielą. W stosunku do Człowieka, Niemrukot niczym mebel idealny. Nie rusza się, nie zawadza...prawie go nie ma. No, ino qpa w qwecie świadczy o lokatorze w domu. O! właśnie! Lokator idealny. Cichy, grzeczny...niewidzialny.
Yyyy...chyba mnie poniosło z tym grzecznym. Ale jak najbardziej niewidzialny.
Zmienił miejsce. Zza pianina przeniósł się pod kaloryfer za szafkę ze sprzętem audio. Jakby co to już bliżej człowieka jest.
Szatanek.
Mru Mru
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Wędkę na długim kiju próbowaliście? Z piórkami?
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Ależ tak!
Piórka dyndają, latają, wędka szaleje....lecz NieMruKot bierze przykład ze Sfinksa. Ten to dopiero Rycerz Zaqta Paua. Nic go nie rusza.
:cry:
Mru Mru
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Dacie mu pół roku?
To naprawdę jest kotek o małym rozumku. Komórki mu się pod czachą pogubiły i nie mogą się znaleźć, tyle wolnego miejsca. Jak się znajdą, to zrozumie, że nie gryziecie.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Dobra, pisałam już o Stiwienie, który przez miesiąc nie wychodził z ukrycia.

Po roku w miarę nas zaakceptował, teraz barankuje i mizia się ale trzeba na to zapracować, zasłużyć i być cierpliwym. Skromnie dodam, że to mnie zaszczycił rzeczonymi oznakami kociej miłości :banan:.


A propos, kocio przecież jest wyadoptowany a ja zawsze gdy wchodzę w rzeczony post drżę, że za rogiem czycha zwrot :???:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Trzy tygodnie to kropla w morzu... Wiele kotów potrzebuje miesięcy, by zaufać...
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Moja Nawojka pozwalała się głaskać, ale na początku wiele razy mi się oberwało czy zostałam osyczana. Potrzeba było pół roku, żeby sama zaczęła przychodzić do łózka i chciała być blisko. Choć w bazie safe animal jest wpisana jako kot agresywny, weterynarze po biopsji powiedzieli mi, że była agresywna to wiem, że po prostu się bała i była przerażona nową sytuacją. I jak zaufa i poczuje się bezpiecznie, to kochańszego i bardziej przywiązanego kota nie znajdziesz :) Trzymam kciuki!
tajga
Posty: 352
Rejestracja: 02 paź 2016, 10:33
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tajga »

Moja Lena jest ze mną prawie pół roku. Nadal gdy przechodzę obok niej lub ją mijam, zwiewa. Ale gdy tylko usiądę już jest na kolanach , tuli się i zasypia. I doczekałam się tego po takim czasie. Lena nadal boi się chodzącego człowieka,ale wiem że to minie. Na wszystko potrzeba czasu, spokoju i cierpliwości. Po to bierze się koty z Fundacji, Schroniska itd. , żeby dać im szanse na przywyknięcie do nowej sytuacji, wiedząc, iż nie są to koty wypieszczone z hodowli. Bardzo mocno trzymam za Was kciuki. :wink: Naprawdę, będzie dobrze.
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

ła ha ha - mam Alabamę od kocięcia - do dzisiaj nie życzy sobie żeby ja dotykać :twisted:
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
Sonecio
Posty: 12
Rejestracja: 06 lis 2016, 21:27
Lokalizacja: Skórzewo

Post autor: Sonecio »

Przepraszam, że tak rzadko tu piszę....ale oswajam NieMruKota. Nie, no żartuję. Jakoś czasu nie wystarcza. Ale nad NMK pracuję. Wczoraj osiągnąłem chyba jakiś poziom szczęścia. Wieczorne zabawy z Kotami i nagle NMK trybi że wędka to jednak nie ręka człowieka i warto się nią zająć. No to się z nim pobawiłem. Wprawdzie nie na otwartej przestrzeni lecz za telewizorem - to następne, poza "pod łóżkiem w sypialni", "za pianinem" miejsce w którym przebywa NMK. Ale jest postęp? Jest. Ale czy syczy na wyciągniętą rękę? Ależ oczywiście! Czy daje się pogłaskać? Tak, wzrokiem. Ocena organoleptyczna NMK nie wchodzi absolutnie w rachubę. Ale może jak już będę dziadkiem to NMK miłościwie do mnie podejdzie.
Chyba jedyny kot, którego się naprawdę boję. No, może nie tyle że boję co ręki mi szkoda. :wink:
Mru Mru
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Sonecio pisze:Przepraszam, że tak rzadko tu piszę....ale oswajam NieMruKota. Nie, no żartuję. Jakoś czasu nie wystarcza. Ale nad NMK pracuję. Wczoraj osiągnąłem chyba jakiś poziom szczęścia. Wieczorne zabawy z Kotami i nagle NMK trybi że wędka to jednak nie ręka człowieka i warto się nią zająć. No to się z nim pobawiłem. Wprawdzie nie na otwartej przestrzeni lecz za telewizorem - to następne, poza "pod łóżkiem w sypialni", "za pianinem" miejsce w którym przebywa NMK. Ale jest postęp? Jest. Ale czy syczy na wyciągniętą rękę? Ależ oczywiście! Czy daje się pogłaskać? Tak, wzrokiem. Ocena organoleptyczna NMK nie wchodzi absolutnie w rachubę. Ale może jak już będę dziadkiem to NMK miłościwie do mnie podejdzie.
Chyba jedyny kot, którego się naprawdę boję. No, może nie tyle że boję co ręki mi szkoda. :wink:
Ty się nie bój, on to czuje i ma nad Tobą przewagę :diabel:
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Dokładnie tak :diabel:
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Basikowi się chyba aktualna pora roku podoba. To znaczy ta ciemność wszędzie. Chyba mu się wydaje, że Czarna Dziura rozszerzyła się na resztę świata, bo ciągle go gdzieś widzę na otwartej przestrzeni. Nawet mu się zdarzyło sypiać na szafkach w kuchni. :lol:
filo
Posty: 3722
Rejestracja: 23 wrz 2010, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: filo »

Dostałam wieści o Tenorku. Zadomowił się! :banan:
Bawi się i żyje na widoku!

Żeby taki fajny dom trafił się jeszcze Basikowi..... On też lubi się bawić. Zwłaszcza biegać za laserkiem. I do tego potrzebuje człowieka i przestrzeni jednego mieszkania. Tylko tyle...
ODPOWIEDZ