Całkiem niedawno miałam okazję kolejny raz odwiedzić Okakę i Bufcia. Kociaki rosną jak na drożdżach. Piękne z nich tygryski (te prążki ) i do tego radosne, rozbawione, przekochane, miziaste, mruczące i przytulaśne. Ciężko mi było odkleić się od mruczącego, wystawiającego brzuszek i turlającego z boku na bok Bufcia.
Niestety w tym domu kolejka chętnych do wygłaskania jest bardzo duża (a przynajmniej tym razem wszyscy mieli ochotę być przeze mnie wygłaskani). Dwie ręce to zdecydowania za mało na tak przytulne i towarzyskie stado
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Rekonwalescencja pokastracyjna Bonucciego się kończy, dzieciaki zdrowe jako byki, zatem lada dzień udamy się z nimi na szczepienie i czipowanie, a potem będziemy wykopywać do domów stałych Chociaż początki były niełatwe i nie raz śmierć zajrzała mi w oczy, to obecnie socjalizacja Zazy jest już zamknięta - oduczamy ją tylko szczypania zębami ludzkiej ręki, no ale w sumie trudno jej się dziwić, dorastała w brutalnym męskim świecie, najpierw z braćmi, a potem z innymi dorastającymi chłopakami tudzież Pasiukiem, więc wyrobiła sobie odruch ratowania życia... Bonucci trochę jeszcze mógłby być dociśnięty, bo nadal niekoniecznie przepada za głaskaniem kiedy tylko człowiekowi się zachce, niemniej towarzystwo ludzkie lubi, bawi się do upadłego, do łóżka parę razy wlazł, a kiedy ma nastrój, to daje się bardzo porządnie wymiziać i zapuszcza przy tym traktor. No i czego chcieć więcej? Fajowe te dzieciaki
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Aha - i oboje absolutnie żyć nie mogą bez innych kotów, zwłaszcza Bonucci Czasem nawet Zaza patrzy na niego z politowaniem, bo ona owszem, pobawi się, przytuli, zaśnie kuper w kuper albo nos w nos, łepetynę do umycia podsunie, no ale swoją godność ma i żadnego ocieractwa nie uprawia A ten jak się zacznie przymilać i grzbiet pod paszczę pchać, to trzeba uważać, już raz zrzucił Pasiuka z kanapy
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Bonucci. Niby cicha woda. Niby takie lelum polelum, co to przed ręką trochę zwiewa, ale przy karmieniu łasi się, ociera i mruczy, bo wie, że jeśli mu się nie odstawi miseczki, to Banshee wyje mu wszystko, co to bije się jak ostatni maminsynek, a Zaza ustawia go, jak chce.
A jednak i on ma swoje mroczne tajemnice! Mianowicie jest... fetyszystą stóp!
Pierwszy raz przyłapałam go na tym podczas karmienia - nakładam mięso do misek i czuję, że coś mnie liże i skubie po stopie... Pomyślałam, że głodny, że może coś kapnęło. Ale wczoraj ta bestia koszmarna z dzikim zapałem dobierała się do moich stóp, gdy spałam! I w ogóle nimi nie ruszałam, nie robiłam nic, co mogłoby sprowokować atak!
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Bonucci nadal usiłuje odgryźć mi stopy. Matko Bosko, co ja mam zrobić z tym fantem?!
żeby nie było - drania karmię, nawet bardzo dobrze, a stopy regularnie są myte
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.