moje koty skrzydełka jedzą w całości - kości są niebezpieczne tylko po obróbce termicznej, bo ta zmienia ich fakturę i robią się kruche
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
uprzedzam tylko, że moje koty musiały się do skrzydeł przekonać, ale teraz uwielbiają, Dżender nawet woli takie bardziej ogryzione z mięsa, zrobiła się z niego taka gnatogryzarka bardzo lubią też kurze podudzia, a ostatnio kupiłam im golonkę z indyka - mięso obcięłam do zmielenia, a gnat sobie ogryzły do czysta
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
jaggal pisze:moje koty skrzydełka jedzą w całości - kości są niebezpieczne tylko po obróbce termicznej, bo ta zmienia ich fakturę i robią się kruche
nie wiedziałam, że surowe skrzydełka można dawać w całości
a ja biedna męczyłam się i obdzierałam te resztki mięska
a gotowane też można dawać w całości? bo ja też dokładnie obieram... a M w tym czasie pilnuje wejścia do kuchni bo nie mamy drzwi i dzieją się sceny dantejskie
U nas Cześnik chrupie surowe kostki od kuraka jak chipsy A jakie śliczne i czyste ma ząbki
Nawet Kitka, która prawie nie ma zębów lubi sobie kostki pociamkać
A im strzępy mięcha krwawsze, tym lepsze i wtedy nawet wybredna Kasztelanka się zajada
Oczywiście jeżeli się kotów nie trzyma na ścisłym BARFie,, to nie można przeginać z ilością mięsa (w sensie żywić samym mięsem bez supli). Około jednej małej porcji dziennie może być plus do tego sucha do pochrupania i ewentualnie trochę puszki (tam znajdują się niezbędne w żywieniu suplementy).
Ja staram się też raz na tydzień dać żółtko od szczęśliwej kurki