a miałam nadzieję, że uda się jeszcze zorganizować zawody emerytek i sprawdzić, która z nich, Lamia czy Marcelina, ma większe szczęście w kasynie!
brawo, dziewczyny, wszystkie cztery - Lamia, Jej Nowa Pani, doktor G. i Ty!
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
No i pojechała... Szara Dama... trochę smutku, trochę niepokoju... Ale Lamia trafiła do pięknego domu, gdzie będzie w centrum uwagi, a wszystkie parapety będą tylko jej.
Powodzenia Kochana - dziękuję za Twoją obecność!
Jest relacja z pierwszej nocy! "W nocy spała na moim wyrku w nogach, rano pozwoliła się wymiziać. Ale ogólnie jest zestrachana i niepewna. Pozawodzi sobie od czasu do czasu. Trochę mnie się lęka i unika. Np. wchodzę do kuchni - ona z niej wychodzi itp. Woli mnie w pozycja niskich niż na nogach. Aktualnie młoda dama zażywa kąpieli słonecznych. No nic będziem się docierać dalej."
acha! kuweta też zaliczona
a to info z wczoraj: "Dziś Lamiś spała już ze mną na podusi Apetyt nadal skromny, za to pięknie pije. Kuweta opanowana na medal. Dziś pierwszy raz dała się namówić na zabawę. Wędka co prawda jej nie zainteresowała, myszki trochę, na razie hitem był laserek. Ganiała za światełkiem jak młódka Na mizianie pozwala chętnie, ale co jakiś czas przypomni jej się, że ja to ta nowa i mnie wtedy unika. Za to jak człowiek z zakupów z siatkami przyjdzie, to prawie opędzić się nie można mieszkaniem zainteresowana, wszystko sprawdza, obwąchuje, próbuje różne miejscówki, ale widać że jeszcze nie czuje się u siebie. Od czasu do czasu sobie pozawodzi... Jednak z każdym dniem jakiś element idzie ku lepszemu, także jestem bardzo dobrej myśli."
Ja z Pepe (czarny rezydent) też sobie czasem za nią pozawodzimy... ale bardzo się cieszę, że sobie radzi i się nie bunkruje