Chibs przybłąkał się w okolicach domu jednej z naszych wolontariuszek, która po kilku dniach postanowiła go zabrać i tak trafił do naszego szpitalika. Kocurek ma ogromny apetyt - rzuca się na jedzenie, jakby nie jadł od dłuższego czasu i nie sposób oderwać go od miski. Oprócz ślicznej mordki i pięknego, rudego umaszczenia, cechuje go też przyjazne nastawienie do ludzi. Brany na ręce od razu łasi się i mruczy. Został już wykastrowany, odrobaczony i szuka odpowiedzialnego domu, który się nim właściwie zaopiekuje.