
Żył sobie kilka lat, systematycznie dokarmiany, jednak ostatniej zimy dość mocno zaniemógł - wzięliśmy go na badania: okazało się, że to bardzo poważne zapalenie płuc - ledwie przeżył... Ponadto trzeba było zrobić porządek w paszczy, no i wykastrować kawalera... Kiedy zabieraliśmy go ponownie do kliniki, cierpiał dodatkowo na grzybicę i znowu dopadło go zapalenie oskrzeli, co świadczy o bardzo obniżonej odporności.
Teraz Bercik kwitnie - sierść pięknie odrosła, jest wręcz śnieżnobiała, bardzo lubi mizianki - podczas USG, kiedy był "maltretowany" przez lekarza - ugniatał łapkami powietrze i głośno mruczał. Szkoda, że kwitnie w klatce; nie ma nawet domu tymczasowego...
Bercik na ZDJĘCIACH i FILMACH.