Powodzenia słodziaku! Taki miły, grzeczny i współpracujący kot, do tego taki śliczny. Ja się wcale nie dziwię, że znaleźli się chętni, żeby zabrać takiego kochanego koteła na stałe
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
no i Vuko pojechał do siebie...
na salony wyszedł jak do siebie, ogon w górze, wszystkiego ciekawy. Zwiedził kanapę, parapety, potem pobiegł pozwiedzać górę. Jak wrócił dał się wymiziać nowej Pani, nawet krewetkował
a nim zdążyliśmy wrócić do domu dostaliśmy zdjęcie Vuko drzemiącego na łóżku