Titi wraz z kumplem Tajgim dostąpili zaszczytu wypuszczenia na salony. Do dyspozycji mają jeden pokój, mnóstwo drapaków, zabawek i myszek. Ale oczywiście te dwa spaślaczki zainteresowane są jedynie wygodnymi legowiskami i miskami z jedzonkiem.
Mam nieodparte wrażenie, że te dwa kluski toczą między sobą bój o tytuł Najgrubszego Kota w Fundacji. Niechlubnie przyznam, że my, jako szpitalikowi wolontariusze, wspomagamy ich walkę uginając się pod tymi wiecznie-głodnymi-spojrzeniami i zazwyczaj dorzucamy coś ekstra do miski.
Jednak od teraz podejmujemy wspólny front walki z Zawodami w Jedzenie. Ręka na sercu i obietnica poprawy na ustach. Rozpoczynamy starania o fit, smukłą sylwetkę na lato. W końcu staro-kawalerstwo już dawno wyszło z mody!
P.S. na pokojowej wolności Tytus nie jest już taki chętny do łykania swoich tabletek
