Ogłoszenia parafialne! Chłopcy czują się znakomicie. Szybko się zaaklimatyzowali, nie odchorowali przeprowadzki. No, może pierwszego dnia częściej kupały, ale obyło się bez rozwolnień. Całe mieszkanie należy już do nich. Śmigają jak małe odrzutowce z jednego końca mieszkania na drugi - przestrzeń za kanapą zdecydowanie im odpowiada próbujemy przysposobić im nowe imiona: Amper/Dżunior i Volt/Nero, ale idzie dość średnio Volcik się bardziej otworzył. Przychodzi na kolanka i domaga się drapania, zwłaszcza z wysokości biurka - bez problemu dosięga do twarzy, ociera się o brodę i nos, wywala brzuszek do drapania (tak jak w tej chwili - piszę tę wiadomość już z pół godziny, bo jaśniepan domaga się pieszczot ). Ach, i drapać należy obiema rękoma, jedna to dla niego stanowczo za mało. No bo jak tak jedną drapać we wszystkich tych miejscach, które Volcik lubi? No nie da się! Tak więc brunet też okazał się miziakiem, choć nadal bywa wystraszony - jakiś niespodziewany ruch czasem go płoszy. Z zajęć "poważnych" to Volt został osiedlowym monitoringiem. Mnóstwo czasu spędza przy oknie, kontemplując sobie tylko znane filozoficzne dylematy lubi też pracę przy komputerze. W sumie to bardziej NA komputerze. Koniecznie z myszką Amper za to chciałby, żeby człowiek zagłaskał się przy nim na śmierć najlepsza śmierć świata! Jest taką przylepką, że rozpłynąć się można. I w sumie się rozpływamy Jest też NAJGŁODNIEJSZYM KOTEM ŚWIATA. Taki głodny, taki niekarmiony Jeśli już nie ma jak dostać się na blat w kuchni, to bez problemu włazi po mnie. Z tego głodu oczywiście też lubi posiedzieć na parapecie, ale zdecydowanie bardziej woli brodzik. Wystarczy choć na pół sekundy wejść do łazienki, mała przylepa zaraz truchta za tobą i uczapla pupsko pod prysznicem. I patrzy w górę, na sobie tylko znane punkciki. Szalenie ważne musi to być, bo robi tak za każdym razem. Dziś wydarzyła się rzecz straszna. Człowieki zalały brodzik wodą. Siedział więc rozczarowany na brzeżku i patrzył intensywnie i próbując tym wzrokiem wysuszyć tę wodę wstrętną Jak pisałam wcześniej Volcik to myśliciel-informatyk, Amperek za to jest kocurkiem praktycznym i pomocnym. Zamiatanie – nie ma sprawy! Zamiatam z Tobą! Bieganie za miotłą też się liczy, prawda? Wyjmowanie ze zmywarki – nie ma sprawy! Włażę do niej. Mmm! Pomagam Hitem jest mycie twarzy po przebudzeniu. „Mame, chodź wyszoruję Ci ucho, szyję i twarz języczkiem. Na mnie zawsze możesz liczyć!” Ognać się nie idzie Tyle miłości ❤
"Ja znowu piszę esej i znowu nie mogę skończyć, bo KOTEŁKI domagają się atencji i po klawiaturze biegają. nawet nie wiesz, jakie tu wiadomości do Ciebie stworzyły w jakimś kocim języku
Bawią się świetnie chłopaki aż za dobrze momentami Volt zajął się pielęgnacją storczyków. Upodobał sobie zwłaszcza wygrzebywanie z doniczki kawałeczków kory, które następnie próbuje kulać po podłodze. Wygląda mega rozczulająco, gdy tak popycha je obiema łapkami i czeka, aż zaczną uciekać na razie się nie udało, ale któż wie? W kązdym bądź razie nie zniechęca się chłopak niepowodzeniami. Jego storczykowe-love zaczęło się niewinnie, dwa dni temu. Przechadzał się brunet wieczorową porą po szafce, sczaił doniczkę, pomyślał: „Toż to idealne miejsce, żeby przycupnąć!”. Nie zraził się wcale, że doniczka zajęta już przez owego wiechcia. Chodził chłopak w kółko, aż wychodził Wtryngolił się zadkiem na badyla i już był w ogródku, już witał się gąską, ale grawitacja (złośliwie!) spłatała mu figla i w momencie, gdy Volcik odrywał ostatnie łapki od podłoża: TRACH! Doniczka straciła stabilność. Otrząsnął się chłopak i z miną „Nic się nie stało! To nie miało miejsca! Nic nie wiedziałaś! Wszystkiego się wyprę!” oddalił się z miejsca wypadku. Jeśli zaś chodzi o Ampera, to zaliczył on pierwszą u nas kąpiel no… Stwierdzenie „kąpiel” jest trochę nad wyraz „po kolanka” chłopak umoczył jak wspominałam w ostatnim raporcie jest on kotkiem szalenie pomocnym. Towarzyszy Mame w codziennym sprzątaniu kuwet. Razu pewnego uznał mój mały nadzorca, że lepszy ogląd procesu odkupiania i odsiuśkania będzie miał z poziomu deski sedesowej. Kiedy kuweta była już czyściutka, lśniąca, rzekłabym: pachnąca nawet (czytaj: wszystkie kupy pływały w muszli), próbował kocurek przeskoczyć na drugą stronę deski. Słowo klucz: PRÓBOWAŁ jakiś halny powiał, gdy nad otchłanią szybował i spadł nasz Ikar w przepaść. Capnęłam baboka szybko, ale do kolanek tylnych łap się jednak Amperuś zanurzył we wszelkie zło tego świata! Umyty i pachnący już, ale nadal mam przed oczami te maleńkie łapki, oklejone żwirkiem, z rozczapierzonymi paluszkami Tak więc pierwsze wzloty i (przede wszystkim!) upadki w nowym domu mają już za sobą radości co nie miara.
Z innych informacji: w poniedziałek (albo jeśli uda się jutro) planujemy zabrać malców do weta. Nic się nie dzieje, ale byłabym spokojniejsza. I, mimo ze minęło dopiero 9 dni od kiedy są u nas, oboje zauważamy, że czarnuszek jest większy. Urósł nam chłopak. Amperek nadal jest malutki i nawet jeśli urósł, to nie jest to tak spektakularne. Chciałabym też jego węzły chłonne skontrolować, bo samej trudno mi ocenić, czy już jest okej
karmienie to nadal survival. Rudasek coraz wyżej skacze podejmują już pierwsze próby wskoczenia na lodówkę - na razie nieudane
Ach, i Volt coraz większą przylepą się okazuje. Przychodzi się przytulać, zasypia na klacie, wtula się w szyję. Dziś to już wgl ma dzień misia - cały dzień chodził za mną i miauczał, żeby wziąć go na ręce i przytulić. Amper nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw coraz częściej przychodzi na kolanka, a tu zajęte! pomału tworzą się kolejki, powiem Ci
Widać też, że to Volt jest samcem alfa w tym stadzie. Kiedy on bawi się wędką - Amper przycupnie gdzieś z boku. Kiedy zagląda do miski Ampera - ten drugi bez protestów się na to zgadza. Kiedy Amper siedzi na kolanku, ale przyjdzie brunet i zgłasza chęć zajęcia jego miejsca - rudy przenosi się na parapet i obserwuje z daleka. Szkoda mi Dżuniorka, bo malutki taki i łagodny.
Jeśli chodzi o zabawki, to chłopcy gardzą wędką, wolą kulający się żwirek, ręczniki jednorazowe i włosy. Zwłaszcza Volt ubóstwia włosy - mmm! Jakie smaczne.
I Dżunior uwielbia siedzieć w zlewie. serio. pół dnia tam spędza. śpi nawet."
Super!
Ale storczyki są trujące dla kotów: (
Kornelia miala problemy z wątroba po pogryzieniu liścia...
Dla bezpieczeństwa kotów trzeba ustawić je w miejscu niedostępnym dla nich...
kat pisze:Super!
Ale storczyki są trujące dla kotów: (
Kornelia miala problemy z wątroba po pogryzieniu liścia...
Dla bezpieczeństwa kotów trzeba ustawić je w miejscu niedostępnym dla nich...
Okej, już piszę do DS, a sprawdzali i ja też sprawdziłam w internecie, niby bezpiczne
Storczyk od góry do dołu jest trujący. Tak nam wet powiedział. Tak zaczęliśmy eliminować przyczyny biegunek i wyszło ze to storczyki na liściach były ząbki odcisniete i po wyelimnowaniu storczyków biegunki ustaly
Chitos pisze:Storczyk od góry do dołu jest trujący. Tak nam wet powiedział. Tak zaczęliśmy eliminować przyczyny biegunek i wyszło ze to storczyki na liściach były ząbki odcisniete i po wyelimnowaniu storczyków biegunki ustaly
Chłopcy mają się świetnie, piękni, dorodni, rumiani jak jabłuszko! niezmiennie cudowni, niezmiennie dokazujący. Dziś dzień plażing smażing! Młodzież łapie, być może, ostatnie promienie słońca w tym sezonie Ha! Co tam kocysie, co tam podusie, co tam kanapy nawet! Toż to dla słabeuszy. Prawdziwe kocurros preferują ręcznikos! Wytargały stary ręcznik służący do "uszczelniania" drzwi wejściowych i zaanektowały do własnych potrzeb znikały koty z salonów na długie godziny, okazało się, że zalegają pod drzwiami. Na ręczniczku. Więc mus nie mus - staroć przeżywa drugą młodość, dumnie prezentując się na salonowym parapecie
Każda wiadomość od DS Dżuniorów mnie wzrusza. Wiem, że mają najlepszą Matkę na świecie <3