Jumbo

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Jumbo

Post autor: kat »

Poniedziałkowy wieczór - ok. 18-tej - wracam z pracy. Śpieszę się, bo trzeba jeszcze pojechać z Uszatką na domięśniowe podanie B12 - niestety domięśniowo nie potrafię podać zastrzyku :( I jak na złość auto się popsuło, więc mam trochę utrudnione zadanie.
Podchodzę do drzwi wejściowych, a obok nich, po drugiej stronie płotu, w odległości ok pół metra, leży nieruchomo kot.
Nie rusza się, nie reaguje na moją obecność. Kucam koło niego, dotykam, żyje, ale nie ucieka, nie wstaje...
Zastanawiam się, czy brać go do weta, ale nie jestem w stanie zabrać go przez ogrodzenie. Podstawiam Mu pod nos karmę - zjada prawie 200 g... Do tego chyba przez 5 min pije wodę, którą Mu postawiłam pod samym nosem. Zostawiam go i pędzę z Uszatką.
Po powrocie - przed 21-szą niestety kot nadal w tym samym miejscu...
Nie zostawię go tak na noc - jest coraz zimniej...
Idę do sąsiadów, wpuszczają mnie na posesję, kot nadal bez ruchu, nakładam otwarty transporter na kota, od spodu podkładamy z TŻ-tem plastikową pokrywkę na pudło do przechowywania, kot nie walczy, nie ucieka... Przenoszę go do domu w transporterze. Wkładam kilka podkładów i mam zamiar rano jechać do weta.
Kot syczy, ale nie atakuje... Leży w transporterze... Po dwóch godzinach leży już na boku, jakby bardziej rozluźniony, łapki opiera na ścianie transportera.
Noc spędza w transporterze w wiatrołapie - nie mam go gdzie indziej odizolować, ale wiem przynajmniej, że nie zamarznie.
Rano u weta - widać, że trochę ożył, ale nie jest agresywny. Syczy, ale nie próbuje nawet atakować. Daje sobie zmierzyć temp. - 38,5, czyli w normie. Niestety biegunka i wymioty. Ale kot zostaje na pobranie krwi i przy okazji kastrację i inne badania.
W morfologi wyszedł duży stan zapalny - 32 tys. leukocytów, mamy tez FIV+ :(, ale biochemia bardzo dobra.
Wiek szacowany na ok 8 lat. Zęby w kiepskim stanie, same wypadały plus do tego ropa.
W uszach świerzb i też ropa :(
Ale kocur nie wygląda na zabiedzonego - waży 6 kg. Wetka zrobiła nawet USG, żeby sprawdzić, czy brzuch nie jest duży z powodu płynu. Na szczęście płynu nie ma.
I w zasadzie nie wiemy, czemu był w takim stanie...
Żadne wyniki nie wskazują na to, żeby miał się ku umieraniu...

Jumbo, bo tak nazwaliśmy tego kawalera, dochodzi już do siebie w naszym szpitaliku.
Dzisiaj na kontrolę już tak łatwo nie dał się zapakować do transportera ;)
Biegunka i wymioty na szczęście ustały. A apetyt Mu dopisuje.
Mamy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i zaufa człowiekowi.
Oczywiście test na FIV powtórzymy po 6 tyg. Może ta infekcja jakoś zaburzyła wynik...

Jumbo na ZDJĘCIACH i FILMACH

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 05 lis 2019, 20:56 przez kat, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

noo naprawdę Jumbo :lol:

i wiedział chłopak pod czyim płotem się położyć :kiss:
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Kasiu jak dobrze, że na Ciebie trafił :serce:
No i faktycznie kawał z niego kawalera ::
agula.s
Posty: 378
Rejestracja: 08 gru 2016, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Post autor: agula.s »

Piękny Kocurrro. I prawdziwy szczesciarz.😄
Awatar użytkownika
wiedźma
Posty: 3394
Rejestracja: 17 gru 2015, 9:35
Lokalizacja: Biskupice

Post autor: wiedźma »

Tego kota ciężko rozgryźć. Albo to dzikus, ale baaaardzo pewny siebie... Albo mocno przestraszony, acz leniwy, kot. Nie chowa się za kuwetą, nie udaje że go nie ma - leży rozwalony w całej okazałości (a naprawdę jest okazały) na posłanku. Ale jednocześnie potrafi stanowczo wybuczeć i wypacać brak chęci do spoufalania się z nami :hm:
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Na mnie też Jumbo warczy... I nie chce się spoufalać...
Ale nie wiem, czy to klatka tak na niego nie działa...
Jak był w transporterze w poczekalni u weta, to nadstawiał łepek do głaskania przez kratkę w transporterze... I wtedy nie warczał. Dopiero podczas badania zaczął syczeć...
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Fajny miś, czyż nie? :)

Obrazek

Obrazek
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

mam słabość do takich wielkich, puchatych kocurów...
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

einfach pisze:mam słabość do takich wielkich, puchatych kocurów...
szkoda, że on jeszcze nie ma słabości do człowieka :lol:
oby tylko w klatce Pan naburmuszony był tylko taki :twisted:
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Neda pisze:
einfach pisze:mam słabość do takich wielkich, puchatych kocurów...
szkoda, że on jeszcze nie ma słabości do człowieka :lol:
oby tylko w klatce Pan naburmuszony był tylko taki :twisted:
trzeba mu dać po prostu trochę czasu... ::
Awatar użytkownika
wiedźma
Posty: 3394
Rejestracja: 17 gru 2015, 9:35
Lokalizacja: Biskupice

Post autor: wiedźma »

Jumbo chyba trochę się uspokaja. Co prawda nadal syczy i buczy, ale i popatruje zaciekawiony przez pręty klatki. Wcześniej najczęściej leżał w jednej pozycji na boku. Łapoczyny przy sprzątaniu jego eM też już chyba odeszły w niepamięć. W przyszłą sobotę mam zamiar zacząć smyropatykoterapię oswajającą. Zobaczymy na co będę sobie mogła pozwolić. Mam nadzieję, że miejsce po największym szpitalikowym miziaku - Tajgim, nieco mi w tym pomoże. A nuż są tam jakieś pozytywne wibracje? ;)
https://youtu.be/jZFHML9jNu0
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Piena
Posty: 2350
Rejestracja: 29 cze 2016, 19:22
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Piena »

Wczoraj Jumbo w trakcie dyżuru dostał do spróbowania kocimiętkę - radości było co nie miara! Chłopak najpierw się w niej wytarzał, potem wylizał, by w końcu paść "zaćpanym" po tych ekscesach. Od początku jego pobytu w szpitaliku nie widziałam go tak wyluzowanym! Może warto wprowadzić ten koci narkotyk w stałe wyposażenie szpitalika? :p
Awatar użytkownika
wiedźma
Posty: 3394
Rejestracja: 17 gru 2015, 9:35
Lokalizacja: Biskupice

Post autor: wiedźma »

W sobotę Jumbo też zaskoczył mnie rozluźnieniem. Co prawda najpierw musiał napełnić brzusio, bo wcześniej nie był zbyt skory do współpracy. Widać prawdą jest, że chłop głodny, to zły ;) Po nakarmieniu smyropatykoterapia poszła całkiem nieźle:
https://youtu.be/CKHceJ4rRkU

Spróbowałam więc ręką (ale bez szaleństw - w rękawicy) i też się udało. Mam wrażenie, że nawet mu się podobało:
https://youtu.be/QxfwO_wmsWQ
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17422
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

coś pięknego :serce:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3716
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Hmm a kobitka głodna to łagodna ? :wink:
Jumbo chyba po mału otwiera się na człowieka, gdyby tak miał takiego co by mógł z Nim spędzać więcej czasu i nie być w klatce, pewnie stałby się miziakiem.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
ODPOWIEDZ