Moyo jest młoda kotka, schwytaną podczas pierwszej łapanki na ul. Golęcińskiej. Jak większość stada miała trafić do nas tylko na sterylizację, ale niepewna sytuacja bytujących tam kotów zmusiła nas do zatrzymania jej. Moyo od początku wydawała nam się najodważniejszą kotką, a przynajmniej najbardziej łakomą Kiedy tylko wolontariusze odwiedzają ją w szpitaliku pierwsza wychyla się z budki i ponagla napełnianie miseczek. Podczas konsumpcji, wybrańcy mogą ją pogłaskać. Prześliczna Moyo z noskiem w kształcie serduszka ma swój charakterek, ale liczymy na miła współpracę.
Moyo, znaczy serce. Czy znajdzie się ktoś, kto zechce podarować jej swoje?
Dziś przez chwilę się zmartwiłam... Moyo zamiast czatować na jedzonko siedziała w budce... Napełniłam jej miseczkę, a ona taka niezainteresowana... Wiecie, kiedy taki żarłok nie kwapi się by podejść do pełnej miseczki, może oznaczać problemy, ale myślę sobie "trudno, zgłodniejesz to przyjdziesz, jeszcze chwile tu będę, muszę zająć się innymi kotami". No i się zajmowałam. W tym czasie ta spryciara obeszła mnie za plecami i władowała się do Atomówki i zagląda do jej miseczki!
O nie, nie! Moja Droga, tak robić nie będziemy! Rozdzieliłam panienki na chwile w swoich klatkach i podziwiałam jak pałaszują. To dobrze, kiedy kot ma apetyt
A tu Moyo w swoim nowym ulubionym miejscu
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2018, 11:14 przez Niebieska, łącznie zmieniany 1 raz.
Moyo często staje przed trudnymi wyborami. Podejść do pełnej miseczki i narazić się na próby głasków czy zaczekać, aż wolontariuszka opuści lokal. Najczęściej jednak wygrywa wrodzone łakomstwo Spójrzcie no, wygląda na wygłodniałą? Bo jeść to ona mogłaby bez końca
Ciężki żywot kota na diecie. Moyo i jej koleżanka Atomówka niezbyt dobrze wypadają jeśli chodzi o sprawy kuwetowe. Chcąc wyeliminować nietolerancje pokarmowe, dziewczyny przeszły na dietę i teraz dostają tylko sucha karmę. Niespecjalnie im się to podoba. Na początku ogłosiły strajk głodowy. Nie, nie, to nie możliwe żeby te żarłoki przestały jeść całkowicie, ale ograniczały się do wszamania tylko połowy kamy z miseczek. Szybko zorientowały się, że nic tym nie osiągną, więc obmyśliły nowy plan. Teraz jak zorganizowana szajka przestępcza biegają od klatki do klatki i próbują dosięgnąć łapą pełnych miseczek zarezerwowanych dla lokatorów klatek, rzucając nam od czasu do czasu spojrzenia pełne wyrzutów...
Moyo trochę się nudzi... ludzie przychodzą i wychodzą... Czasem ktoś podejdzie i spróbuje pogłaskać, wtedy Moyo mobilizuje się do wstania i chyca poza zasięg ręki. No chyba, ze chodzi o jedzenie.. z jedzenia nie zrezygnuje i wtedy ewentualnie pozwoli się dotknąć... Przydałby się ktoś, kto spędzałby z Moyo więcej czasu i pokazał jej jak to jest być kotem czyimś. Kotem chcianym i kotem kochanym.