Zdjęcia Chemisia zrobiły taką furorę, że chłopak aż się zawstydził, nie wiedząc czy jest do końca zadowolony z zyskanego rozgłosu, tym razem zademonstrował pozę "a dajcie mi wszyscy święty spokój"
Krygujący się wyraz "twarzy" chłopaka powiedział dodatkową rzecz - nużyca... Charakterystycznym objawem MOGĄ być przejaśnienia wokół oczu, a to, że w zeskrobinach roztocza nie stwierdzono, nie znaczy, że go nie ma - często bywa "zakopany" w głębokiej warstwie skóry... Zatem leczymy i to świństwo, no i czekamy na wynik posiewu w kierunku grzyba...
Dzisiaj zaliczyłam z Chemisiem małe tete-a-tete, początkowo nieśmiały po lekkiej zachęcie patykogłasków pozwolił mi na pełnoprawne głaskanie łepeczka nieuzbrojoną ręką! Przyjemność trwałaby może dłużej gdyby Zazdrośnica Błyskotka (sąsiadka Chemika) nie przerwała nam naszego randez-vous brutalnie atakując oddzielający ich klatki pleksiglas. Błyskotkowy rumot spłoszył Chemisia, nastrój prysł i oberwałam z pazura. Toć trudne początki pięknej miłości.
No popatrzcie tylko na tego Nieśmiałka, tak na siebie zerkamy na początku:
A po chwili, gdy już staję się zbyt natrętna mina zmienia się na 'zabierz te swoje infantylne gadki gdzie indziej":
Generalnie Chemik jest bardzo grzeczny - zaszczytu głaskania dostępuję już nie tylko ja, a kiedy zaczynamy przekraczać granicę tolerancji Chemiś łagodnie i powoli podnosi przednią łapkę jakby mówił 'zgłaszam sprzeciw!', wówczas mamy jakieś 30 sekund na reakcję, jeśli odstąpimy Chemiś wraca do uprzejmej miny zaciekawienia człowiekami, zaś jeśli nie... no cóż Chemik ostrzegał - dostajemy pacnięcie z łapy. Krew się nie leje, zwykle pazur rozedrze co najwyżej rękawiczkę, a to i tak przypuszczam, że tylko dlatego, iż pazurki są za długie. W skrócie - wdrożony został program wychowywania ludzi
Odwiedziliśmy z Tomkiem w niedzielę szpitalik, żeby kotom nieco portfolia odświeżyć. Zaglądam do Chemika, przyodziana w stosowny strój ochronny, a ten jak mi z baranka w rękawicę spawalniczą nie przydzwoni No to zdjęłam, testament spisałam, męża pożegnałam i wkładam rękę tylko z cienkim kawałkiem nitrylu do klatki:
I znowu spłakałam się z radości siedząc tyłkiem na szpitalikowych płytkach. Szanowni Państwo! Mamy miziaka! Po tym nieśmiałym głaskaniu było więcej. Było mruczenie połączone ze słodkim pogruchiwaniem, było podnoszenie kuperka, było dalsze barankowanie.
Każdy kot, nawet totalny dzikus z FIV, zasługuje na szansę. Żeby później móc dać nam od siebie taki właśnie piękny prezent w podzięce
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17303 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 22 Sie, 2018 01:51
brawo, Chemiś brawo, Wy
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
To się nazywa pożądana reakcja chemiczna Zamiast wciśnięcia w kąt klatki, położonych uszu i rozszerzonych źrenic mamy wspomniane już wcześniej łasy oraz mruczenie. I to jakie mruczenie! Chemik do wewnątrzfundacyjnych konkurencji dodał kategorię "najgłośniejszy mruczek", w której nie ma sobie równych obejrzyjcie i przede wszystkim posłuchajcie sami:
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17303 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 30 Wrz, 2018 14:08
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]