Tytus miał trochę problemów zdrowotnych, ale wszystko już wróciło do normy:)
Relacja z DS-u:
Tytek w dalszym ciagu czuję sie dobrze, na swieta był w innym domku to zwiedzal, nie siedział przestraszony w kącie jak to miał w zwyczaju na poczatku gdy sie do nas przeprowadził
Przez dwa dni miał małe zachwiania w jedzeniu, nie zjadł tego co dostawal i dawka dzienna byla jeszcze na śniadanie kolejnego dnia ale juz wszystko wróciło do normy, dalej sie nie możemy odpędzić od miałków i ocierania o nogi gdy jesteśmy w kuchni
Tytek tez już bez żadnych oporów sypia z nami, jak Maciej podnosi róg kołderki do wskakuje i czeka aż sie go przykryje )
Pozdrawiamy gorąco ))
Tytek w dalszym ciągu mam problemy z nerkami, ale na chwilę obecną trochę to się unormowało i za trzy miesiące mamy kolejną wizytę. Zmieniliśmy mu karmę na mokrą + dodatkowo dostaje karmę suchą do pochrupania.
Przestał być już takim dzikuskiem, pcha się pierwszy do łóżka żeby iść spać i domaga się głaskania o każdej porze.
Gdy wracamy do mieszkania to już w drzwiach na nas czeka ze swoimi pieśniami jaki to brzuszek i miska niby pusta. ))
Niestety Tytus przegrał walkę - pokonały go nerki...
Ale miłość i opiekę, jakimi otaczali go opiekunowie, będę zawsze pamiętać i podziwiać - Tytus zapewne też...
Żegnaj, kocie!