Noculek był na badaniu krwi - leki pomogły tak sobie - musimy zwiększyć dawki, no i wdrożyć suszoną hemoglobinę, bo coś parametry czerwonokrwinkowe szwankują... No ale obraz nerek na USG nie kłamał:( W każdym razie kocur zachowuje się, jakby nic mu nie dolegało - je za dwóch (ograniczamy!), szaleje z zabawkami i innymi kotami, no i tuuuuliiii sie tak mocno
Czyli przede wszystkim (wbrew temu, co widać na poniższej fotce) Nocek żyje
Żeby polepszyć stan skóry i sierści od czasu do czasu podajemy Nockowi żółtko - oprócz niego korzystają z tego "dobrodziejstwa" jeszcze tylko dwaj rezydenci, tworząc jajeczne jakże urocze triumwirat tudzież rozgwiazdę:)
Idolem Nockowym jest Miodek - kocur potrafi nawet z moich objęć się wysupłać, jeśli rezydent pojawi się w okolicy. Nieśmiało, tak po Nockowemu, podchodzi, nadstawia łebek do wymycia, układa się obok... Nie chce się wierzyć, że na wolności był postrachem działkowego stada! Co ta wolność robi z kotami...
Wyniki Nocka takie se - nie ma tragedii, ale nie zaszkodziłoby mu podać kroplówkę od czasu do czasu - jednak próba skończyła się takim atakiem paniki, że póki co na bank nie będziemy jej ponawiać. Spróbujemy za to z biopronem 9, mającym dobre wyniki w walce z mocznikiem - może ktoś zechciałby podarować kocurowi ten probiotyk? Bylibyśmy z Noculkiem baaaardzo wdzięczni! Na szczęście z łykaniem czegokolwiek w jakiejkolwiek postaci nie ma najmniejszego problemu - Nocek kocha jeść
A dziś na deser Nocuś a la lew (salonowy ):