Po usunięciu złamanego kła, który był złamany również od środka i męczył Józię, stała się bardziej wyrozumiała dlaFortunata. Ostatnio w nocy lubią poszaleć, że aż drapak obija ścianę. Następnie i tak minimum jeden ląduje ze mną w łóżku i rano staram się nieinwazyjnie je przekładać.
Zacząłem robić BARF, co Józia również bardzo dobrze to przyjęła.
To jest przełomowy rok dla Józefiny, bo zakończyły się wszelkie problemy z sikaniem poza kuwetą. Od dwóch miesięcy wszystki ląduje tam gdzie powinno. Ma trudniejsze dni, gdzie syknie na Fortunata, ale przeważa miłość w ich relacji.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Józefina nie posikuje od kwietnia, więc chyba możemy ten okres odciąć grubą kreską. Jest aktywna, trochę aż za, bo brakuje czasu aby zaspokoić jej chęć zabawy. Ostatnio w ramach testu dałem jej suszone ucho królika, jednak odrzuciła ten pomysł. Natomiast bardzo chętnie wcina BARF, chętniej od puszek.
Jeżeli chodzi o relacje z Fortunatem, to są bardzo dobre. Nie śpią ze sobą z powodu upałów, ale chodzą razem po domu, myją się oraz bawią.
Gaspar nas dzisiaj wystraszyl i to bardzo mocno. Zaslabł nam. Dr mówi że jest wszystko klinicznie ok. Ale obserwujemy a w poniedziałek kujemy by pobrać krew i szukamy przyczyny. Zapisany do kociego kardiologa również jest już. Trzymajcie kciuki!!!! A ja odchoruje ten stres. Bo stan podgoraczowy się wybił.
kat pisze:Oby to nic poważnego...
Mocno trzymam kciuki!
Kat też mam taką nadzieję. I będę informować na bieżąco jak coś będę wiedziała. Teraz Gaspar zachowuje się normalnie. Je, pije, kuwetuje wzorowo. Zero biegunki. Jedynie widać że jest zmęczony i nie zaczepia tak kotów jak zawsze woli polezec i oddać się spa glaskow
Józefina już dawno nie miała usterki kuwetowej, a przynajmniej żadnej nie zauważyłem. Staramy się codziennie bawić, bo w porównaniu do Fortunata ma silny instynkt łowiecki. W chłodniejsze dni potrafią razem dawać czadu do 1-2 w nocy skacząc po całym pokoju. Niestety ma umiłowanie do wszystkiego co jest gumowe i wyciągnie to z szafek, zamkniętych szuflad itp.
Wraz z obniżeniem się temperatury, Józia systematycznie przychodzi spać w nogach. Również jej aktywność zdecydowanie wzrosła i codziennie musi aportować mysz, bo inaczej ciągle miauczy prosząc o to. Ostatnio otwarła sobie drzwi do piwnicy i ją zwiedziła (bardzo często czeka, aż ktoś nie zakluczy tych drzwi, aby mogła je sama otworzyć), ale dała się spokojnie wziąć na ręce i wynieść na parter.
Józia przez ostatni miesiąc mogła obcować z obcą osobą, która przyjeżdzała na noc regularnie. Na początku zawsze obserwowała z wysokości, ale bardziej z zaciekawieniem niż ze strachem.
Za pierwszym po 15 minutach zaczęła obwąchiwać kurtkę i torbę. Do tej drugiej wsadziła głowę i wyciągnęła zabawkę, a następnie poszła się z nią bawić. Zaskoczyła nas tym, że na tyle sobie pozwoliła bez żadnej chwili wahania. Po kilku godzinach już swobodnie się poruszała po pokoju. Nie miała problemu, aby przejść za Gościem, aby dostać się np. na parapet. Z bezpośrednim dotykiem przez obcą osobę jest zdecydowanie mniej ufna, ale chwile da się pogłaskać i po prostu odejdzie.
Nie miała również problemu, aby przy następnym spotkaniu leżeć obok i np. się myć, także szybko się oswoiła.
Józia ma się bardzo dobrze. Wraz z ochłodzeniem zaczęło się spanie w nogach. Bardzo lubi eksplorować dom i sprawdza kilka par drzwi, czy aby napewno zostały zakluczone. Problemy zdrowotne na szczęście nie wracają.