Miłek to totalny słodziak. Gdyby w KKW było trochę mniej kotów, z trochę innym charakterem, lub KKW posiadała większy lokal, to po powrocie do Poznania nie zastałabyś kota w kuchni
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Oj tam, w KKW jeden łaciaty kot w tę czy we w tę nie zrobiłby takiej różnicy. A Milek lubi klepać po tyłkach, więc może by z Pasiukiem znaleźli wspólny grunt
Ciężko powiedzieć co było przeważyło - podświadomy strach, że będę musiała się rozstać ze zdecydowanie najmilszym kotem ze stada czy fakt że Miłek okazał się pychofanem Boba Budowniczego i namiętnie cementował podłogę w kuchni. Co prawda kryta kuweta ograniczyła jego możliwości, ale wciąż udaje mu się wysypać co nieco żwiru i zalać go wodą z miski...
Miłek dalej kocha mizianki, troszkę też się uspokoił - zdaża mu się uszczypnąć lekko z ekscytacji, ale zaraz potem wtula główkę w dłoń i kontynuuje bycie rozkosznym. Co widać na filmiku Do tego jak wypiękniał!
On naprawdę lubi takie intensywne mizianie brzucha... Nie wiem skąd urwał się ten kot, ale do końca normalny nie jest
U Miłeczka nie za wiele nowego... ale za ile dobrego! Chyba powoli schodzi z niego cały testosteron, bo zaczął sie zachowywać w sposób zdecydowanie bardziej cywilizowany wobec innych kotów. Właściwie mam wrażenie że całkiem ładnie potrafiłby się z nimi dogadywać, gdyby nie jego bezdennie głupi entuzjazm. Jest poczciwy, ale chce się bawic cały czas, jest wszędzie, tupie, biega i zasadniczo jest go pełno.
Miłek ostatnio spacerował troche po terenach pozakuchennych, oczywiście pod kontrolą rodzicielską Okazało się że kocur jest dość pozytywnie nastawiony do innych kotów. Myślę że spokojnie byłby sie w stanie zaprzyjaźnić z takim, który pogodziłby się z jego energią i zaczepnością. Bo zaczepiać lubi, ale widac że to taki psotny głuptas - np. szczypie Borysa w koniuszek ogona jak chce się bawić. Wydaje mi się również, że to jedyny kot w naszym dt, który rozumie co inne koty do niego komunikują. Tylko czasem nie słucha...
Niestety muszę go dalej izolować przez większość dnia - widać że moi indywidualiści są zmęczeni jego intensywnością nawet po krótkich wspólnych wieczorych sesjach.
Gdy miłe ciocie ukradły ci ucho, ale wciąż patrzysz w przyszłość optymistycznie.
oraz
Zabrali mnie kawałek ucha i teraz nie mam
Miłeczek miał pobierany kawalek ucha - potrzebowalismy upewnić się czym sa zmiany na jego skórze. Na cale szczęście histopatologia wykazała brak wzrostu nowotworowego, w środę idziemy na omówienie wyników i planów co począć z naszym puchatkiem.
U weterynarza Milek zachowywał się wzorowo, chociaż ciocia, którą kocha (jak każdą ciocię z resztą) zasugerowała, ze powinien zrzucić 300g.
Miłek miał swój wielki dzień - spędził pierwszą noc poza kuchnią. Na szczęście nie latał po mieszkaniu z radości, ale i tak cieżko było zasnąc - tak bardzo sie cieszył, że głównie zajmował się turlaniem po łóżku (w tym po mnie).
Martwiłam się jak zareaguje reszta stada, zwłaszcza wrażliwsza Dunia. Jednak rano powitał mnie widok rozwiewajacy wiele obaw:
Muszę stwierdzić, że w naszym domu stworzył się iście komediowy duet - nieświadomy niczego Miłek, nad którego pogodnym życiem zawsze zalega mroczy (buro-pręgowany właściwie) cień.
Od teraz każde zdjęcie będzie z tagiem "znajdz ponurego burasa"
A sam Miłek ma się dobrze - zmiany na uszku mogą być jednak alergią, będziemy próbować monodiety. Poza tym humory dopisują, kocur głównie biega po domu pogruchując. Wciąż jest potwornie energiczny
Mam nadzieję, że znajdzie sie ktoś, kto doceni jaki to uroczy i kochany kot... bo niestety po urodzie nie ma za dużych szans z konkurencją
Życie w cieniu burego fatum odc.3 (i najprawdopodobniej ostatni )
Przedwczoraj był bardzo smutny wieczór - niestety samopoczucie rezydenta pogorszyło się co mocno wpłynęło na jego drażliwość i obsługiwalność. W zwiazku z powyższym Miłek musiał znowu zostać odizolowany w kuchni. Serce mi się kraja, bo słodziak kocha ludzi i nawet lubi koty (chociaż to nie to co ludzie...), ale jego energia i wszędobylstwo zaczęło być bardzo źle odbierane. Mam nadzieję, ze nadejdzie jeszcze czas, kiedy będzie mógł wrócić na salony.
Poza tym Miłeczek słodki i rozkoszny, dalej cieniutko szczebiocze i dopomina się o głaski. Przy czym ostrzegam - gdy jest podekscytowany potrafi też uszczypnąć zębami
Wiem że nie jest to najładniejszy z kotów, ale prawdopodobnie jezeli dojdzie kiedyś do spotkania adopcyjnego to podbije serca starających się o łapkę bez problemu. To taki kompaktowy, pocieszny kocurek, zachowujący się jak baryłka optymizmu.
Czasem ciężko uwierzyć, że Miłek ma 3 lata a nie tak... z 8 miesięcy. Pokłady rozpierającej go energii są niesamowite i dość przytłaczajace dla reszty kociego towarzystwa .
Jest jednocześnie niesamowicie przytulaśny, chociaż na swoich zasadach – jak chce się bawić to czas się bawic i absolutnie nie należy mu przeszkadzać.
Poza tym to jedyny kot, który śpi ze mną leżać na pleckach. Wygląda to niesamowicie rozczulajaco, ale muszę przyznać że kocia łopatka wbijająca się w szyję nie wpisuje się w moją wizję komfortowego snu.
Początek filmu nieco rozmazany, ale potem jest już ok. Popatrzcie jaki to słodki głupol .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]