Ostatnio już drugi raz po powrocie z pracy zastałam Kanso (rezydent) z podrapaniami na pyszczku. Ewidentnie od kopania w kocich zapasach. Raczej nie mam wątpliwości, że sprawcą był Nuggets. Bardzo pilnujemy przycinania pazurków, ale mimo to przecież jakaś ich część zostaje.
Co ciekawe, chłopaki się lubią - witają się barankami, bawią się chętnie, choć ostro. Kanso nieraz szuka Nuggetsa, by zachęcić go do zabawy. Efekty jednak czasem mnie przerażają...
O ile w zabawie z człowiekiem udaje się już utrzymać młodego w ryzach, bo pojął już jak daleko może się posunąć, o tyle z kotami - jak widać - idzie ciężko. Starsze koty po prostu udzielają mu reprymendy, którą Nuggets z szacunkiem przyjmuje i już później ostrożnie obchodzi się z delikwentem. Dotyczy to wszystkich kotów, które trafiły do mnie z ulicy, jako dorosłe. Nie radzą z nim sobie tylko moi rezydenci, od kociaka przebywający w domu. Daje do myślenia
Nuggets ma też drugie oblicze - przesłodkiego, przylepnego miziaka, który nadal ładuje się na człowieka, wyraźnie szukając bliskości...
A także dalej rozwija swoje zdolności alpinistyczne. Ponieważ wchodzenie na szafę w sposób odmienny od pozostałych kotów, stało się dla niego rutyną, udało mi się ten fakt uwiecznić
https://youtu.be/F-992Ga3FFk