Wiję widziałam w okolicy odłowienia już wcześniej, nigdy nie wyglądała kwitnąco, podobno kotka z padaczką, ale teoretycznie miała "właścicieli". Od jakiegoś czasu jednak już na stałe zagościła w "stołówce" u znanej nam karmicielki. Po powrocie z wakacji kobieta zadzwoniła, że kotka wygląda już bardzo bardzo źle. I nie kłamała. Kota jest tak wychudzona, że mogłabym ją objąć jedną dłonią. Tak brudnego kota jeszcze nie widziałam. Futro kiedyś czarne, jest pomarańczoworude. Z pyska leje się ślina, a odór z paszczy powala. Kiedy przyjechałam, leżała jak szmatka pod krzakiem, a kiedy siedzi, chwieje się z wycieńczenia. Nie mogę, nie mogę pojąć, jak można doprowadzić zwierzę do takiego stanu.
Kota dostała leki przeciwzapalne i przeciwbólowy. Jutro pobierzemy krew i jeśli nic nie stanie na przeszkodzie za tydzień zrobimy porządek w paszczy.
Pobraliśmy krew Wijce, trzymajcie kciuki za wyniki!! Zamienimy terminyz innym kotem i jeśli wyniki pozwolą, już w poniedziałek zrobimy porządek w paszczy
Wijek pierwszego i drugiego dnia u mnie. Łamie serce patrzenie na jej cierpienie. Bo to nie jest kot, któremu przytrafił się wypadek, którego zaatakowała nieuleczalna choroba, to kot skrajnie zaniedbany. Jej cierpienie jest spowodowane tylko i wyłącznie brakiem podstawowej opieki. Można było temu zapobiec jedną wizytą u weterynarza Ma apetyt, chciałaby jeść, tylko niewyobrażalny ból na to nie pozwalał. To nie jest dzikus, tylko kot oswojony, który mruczy i ociera się o klatkę na widok człowieka...
Wija wróciła do domu Wsunęła całą miskę karmy i wygląda o nieeeeeebo lepiej niż w poniedziałek mimo gorszych wyników krwi. Wykluczyliśmy chorobę nerek, były też podejrzenia na trzustkę, ale prawdopodobnie to "tylko" koszmarne wycieńczenie organizmu. Kolejna wojowniczka
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez zuzk, łącznie zmieniany 1 raz.
Wijas mnie nastraszył. Pojechałyśmy wczoraj na pobranie krwi w nadziei, że wszystko zmierza ku dobremu, apetyt bardzo dopisuje, wcina miskę za miską, nawet nie pluje już tabletkami. A tu pobranie krwi i klops :<
Anemia. Morfologia wykazała co prawda, że leukocyty spadły ale co z tego, skoro mocno spadły też erytrocyty. Trza było na szybko umówić konsultację hematologiczną - udało się już na dzisiaj, więc czekamy na wszystkie wyniki. Wijek tymczasem codziennie pokazuje jak pragnie bliskości człowieka, widać, że miała "właścicieli" bo nie boi się w ogóle. Choć może się to zmienić, bo przez nabliższy tydzień musimy robić kroplówy w domu :o
Wijek nie ma dziś apetytu :< Rano zjadła ze smakiem całą miskę, a obiadu najpierw nie chciała jeść w ogóle, a później za namową cioci Nadiry zjadła trochę karmy, a właściwie zlizała sos miamorka.