mamy kolejny postęp - Podolek zaczął przychodzić rano do łóżka!
co powoduje, że wstawanie trwa dłużej niż zazwyczaj - bo trzeba na dzień dobry wygłaskać 4 koty a nie jak dotychczas dwa
Ale jesteśmy pewni, że dom jakiego Podolki potrzebują musi byc spokojny. Nie ma mowy o obecności małych dzieci. Podolki zdecydowanie lepiej się czują i otwierają się przy nas, gdy jest spokój
czasem warto pogadać z innymi wolo
Od ciotki Chitos, która zajmowała się Podolkami gdy te przebywały w szpitaliku dowiedziałam się, że Strzesia była wówczas tą bardziej niedotykalską. Zdarzało się, że syczała czy pacała łapą. A u nas w domu to jest mega pieszczoch! Ładuje się na kolana i łasi i prosi o głaski.
Natomiast Podolek ciągle trzyma nas na dystans.... czasem podchodzi bardzo blisko, ale jednak tak pół metra od człowieka, więc ja nawet próbuję się wyciągnąć, żeby go wygłaskać. Wydaje mi się, że sprawia mu to przyjemność, ale wystarczy szybszy ruch by przestraszony czmychnął
misiosoft pisze:czasem warto pogadać z innymi wolo
Od ciotki Chitos, która zajmowała się Podolkami gdy te przebywały w szpitaliku dowiedziałam się, że Strzesia była wówczas tą bardziej niedotykalską. Zdarzało się, że syczała czy pacała łapą. A u nas w domu to jest mega pieszczoch! Ładuje się na kolana i łasi i prosi o głaski.
Natomiast Podolek ciągle trzyma nas na dystans.... czasem podchodzi bardzo blisko, ale jednak tak pół metra od człowieka, więc ja nawet próbuję się wyciągnąć, żeby go wygłaskać. Wydaje mi się, że sprawia mu to przyjemność, ale wystarczy szybszy ruch by przestraszony czmychnął
Strzesia na początku była tą niedotykalską, potem bieguny się zamieniły i Podolek nadal stał w miejscu - łagodny, ale strachliwy, a Strzesia zamieniła się w miziaka. Podobna sytuacja miała miejsce chyba z Chychcikiem i Rychcikiem. Ten, który na początku najbardziej syczał, potem stał się odważniejszy w kontaktach z człowiekiem od tego od początku nieśmiałego, łagodniejszego i strachliwego.
To chyba warto spróbować Może go ośmieli.
Kotka mojej Mamy była bardzo nieśmiała i w zasadzie tylko przy jedzeniu można ją było głaskać, a po jednej obróżce nie można się od niej opędzić i trzeba uważać, żeby się nie przewrócić, bo kręci ósemki wokół nóg
kat pisze:To chyba warto spróbować Może go ośmieli.
Kotka mojej Mamy była bardzo nieśmiała i w zasadzie tylko przy jedzeniu można ją było głaskać, a po jednej obróżce nie można się od niej opędzić i trzeba uważać, żeby się nie przewrócić, bo kręci ósemki wokół nóg
a widzisz, nie pomyslałam żeby spróbować. Założyliśmy że on potrzebuje więcej czasu, więc dajemy mu czas i przestrzeń:)
ale z ciekawości pewnie warto z obróżką spróbować.
Taka zabawna historia z soboty. Tak się złożyło, że my spędzaliśmy noc poza domem, więc sobotnią kolację serwował mój tata. Nie powiedzieliśmy mu tylko, że najpierw zanosimy miseczki dla Podolków a potem dla rezydentów więc on zrobił to na odwrót.
Tata bierze mieseczki i idzie, Podolek mu towarzyszy, ale ku jego zdziweniu nie idzie w miejsce gdzie powinna być miseczka a stawią ją rezydentom! Rozpoczął się koncert złożony z syków, burknięć i żałosnych miauków! No bo jak to tak! a brzuszek taki pusty!
Jeszcze w momencie jak tata stawiał już właściwe miseczki na właściwym miejscu usłyszał serię kocich przekleństw w wykonaniu Podolka!
misiosoft pisze:Taka zabawna historia z soboty. Tak się złożyło, że my spędzaliśmy noc poza domem, więc sobotnią kolację serwował mój tata. Nie powiedzieliśmy mu tylko, że najpierw zanosimy miseczki dla Podolków a potem dla rezydentów więc on zrobił to na odwrót.
Tata bierze mieseczki i idzie, Podolek mu towarzyszy, ale ku jego zdziweniu nie idzie w miejsce gdzie powinna być miseczka a stawią ją rezydentom! Rozpoczął się koncert złożony z syków, burknięć i żałosnych miauków! No bo jak to tak! a brzuszek taki pusty!
Jeszcze w momencie jak tata stawiał już właściwe miseczki na właściwym miejscu usłyszał serię kocich przekleństw w wykonaniu Podolka!
No proszę, jaki bojownik o michę się zrobił.
A może to już czas już na wspólne karmienie?
misiosoft pisze:Taka zabawna historia z soboty. Tak się złożyło, że my spędzaliśmy noc poza domem, więc sobotnią kolację serwował mój tata. Nie powiedzieliśmy mu tylko, że najpierw zanosimy miseczki dla Podolków a potem dla rezydentów więc on zrobił to na odwrót.
Tata bierze mieseczki i idzie, Podolek mu towarzyszy, ale ku jego zdziweniu nie idzie w miejsce gdzie powinna być miseczka a stawią ją rezydentom! Rozpoczął się koncert złożony z syków, burknięć i żałosnych miauków! No bo jak to tak! a brzuszek taki pusty!
Jeszcze w momencie jak tata stawiał już właściwe miseczki na właściwym miejscu usłyszał serię kocich przekleństw w wykonaniu Podolka!
No proszę, jaki bojownik o michę się zrobił.
A może to już czas już na wspólne karmienie?
oj nie, Podolki jedzą dużo szybciej niż rezydenci a Fiona nie lubi tłoku i zamieszania przy miskach i wówczas się poddaje i odchodzi. Karmieni są w osobnych pokojach, ale nie są zamkykane. W ten sposób każdy może na spokojnie zacząć jeść swój posiłek