Ciri okazała się mieć zawalone całe górne drogi oddechowe i jeden krok dzielił ją od zapalenia płuc. Do tego była koszmarnie chuda i zadziwiająco otwarta na człowieka.
Kiepska reakcja na leki i brak poprawy jej zdrowia były pierwszymi sygnałami, że coś z kotką jest nie tak. Badania krwi potwierdziły nosicielstwo wirusa FIV

Nie poddajemy się i walczymy, żeby koteczka stanęła silnie na 4 łapkach.
A Ciri niechętnie zgadza się na te zabiegi, od czasu do czasu karząc nas łapką sprawiedliwości. Jednak pomimo wszystkich okropnych tabletek i kropelek, które w nią wdusiliśmy, wciąż wita nas z miałkiem na pyszczku i mruczeniem w sercu

Ciri na zdjęciach.