Trochę zepsuliśmy dzieciaki wizytą u weterynarza

Musieliśmy zabrać je na szczepienie przypominające po roku od pierwszego. Mieliśmy już miesiąc przesunięcia - nie można było dłużej czekać, a wydawało się, że pierwsze stresy związane z przeprowadzką już za nimi.
Okazało się jednak, że taka zdrada nie może pozostać niezauważona... Ledwo nawiązania nić porozumienia, stopniowo budowane zaufanie zostały wystawione na ciężką próbę

Dzieciaki niemal cały dzień siedziałyby w ukryciu - opcjonalnie na najwyższej szafie. Wychodzą dopiero wieczorem - Saper od razu do łóżka z człowiekiem, a Mina - na jedzenie.
Na szczęście sytuacja powoli się zmienia. Saper nie tylko codziennie melduje się w pościeli, ale coraz śmielej pojawia się w ciągu dnia.
Minę zaś poddaliśmy zabawoterapii korzystając z wolnego dnia - i to był strzał w dziesiątkę
Niestety straciliśmy wszystkie zdjęcia z września

Jestem w trakcie odzyskiwania pojedynczych plików
