Pierwsze noce
Teraz regularnie zamieszkuje wiklinowy koszyk obok telewizora i to jej główna kwatera. Jest z tego miejsca widok na wejście do domu i okno tarasowe więc ma pełną kontrolę nad aktywnością domowników.
Kolejny moment to relacje z Frankiem, kotem, którego mamy już ponad osiem lat. Rezydent ma dość luźny stosunek do lokalizacji miejsca noclegowego. Przeważnie spał w sypialni z nami kładąc się na skrawku kołdry obok stóp. Od przybycia Agatki wyprowadził się w najdalszą część domu czyli do gabinetu. Przyszedł jednak ten dzień gdy spędził noc na kanapie wiza wi koszyka Agatki. To był ważny moment. Relacje kotów z każdym dniem niespodziewanie się normalizują. Dziś widziałem jak kurtuazyjnie przywitały się nosami bez jednego choćby dźwięku sygnalizującego dezaprobatę, a zdarzały się takowe. Agatka jest bardzo ciekawa towarzysza, w zasadzie dopiero niedawno zrozumiałem co tak irytowało Franka. Ona nieustannie za nim chodzi. Chce go obwąchać i puknąć łapką, zaczepić, czy się pobawić ? Kontakt jest dla niej istotny. W tym namolnym wymuszaniu kontaktów nie było cienia agresji, ale (mam takie odczucie) pozytywna ciekawość, zainteresowanie, ekscytacja ? Kolejny moment znaczący to porozumienie przy miskach. Nie było żadnych nieprzyjemnych sytuacji, od tygodnia jedzą obok siebie rozdzieleni jedynie miską z wodą. Agatka pochłania wszystko co widzi i nadaje się do jedzenia. To jest problem bo zaczęła wymiotować niemal jak bulimiczka. Musimy ograniczać rację, to jest trudne, nawet bardzo trudne, bo uwielbia jeść

To rzeczywiście prawda z tym kocurem na tarasie, o którym pisała Ola. Ma na imię Koleś. To jeszcze do dziś nie wykastrowany kocur. Ma dobre relacje kumplowskie z rezydentem Franciszkiem co uwydatnia się niekończącymi pościgami jeden za drugim i niekończącymi się czatami ... jeden na drugiego. Dawno już kocury ustaliły po miedzy sobą relacje. Problem w tym, że dość bezceremonialnie zdarza mu się wchodzić do domu czego absolutnie nie toleruje Agatka. To incydentalne przypadki jednak wszystkie skończyły się tak jak Ola napisała awanturą. Koleś po prostu uciekł drąc się nieprawdopodobnie. Od jakiegoś czasu nie próbuje wchodzić do domu. Siedzi na krawędzi tarasu miaucząc przeciągle, że jest głodny. Zaskoczyła nas reakcja Agatki na te najścia, była zdeterminowana i bez cienia wahania przegoniła sporego kocura. Ma waleczne serce, szla jak czołg, broniąc "naszego/swojego" terytorium.
Równie zaskakująca była jej reakcja na 40 kg wielkiego labradora Mellę. Suczka była u nas w gościnie na 4 dni. To było bardzo skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne i broniliśmy się przed nim jak mogliśmy, ale nie pozostawiono nam wyjścia (rodzinna prośba). Nie potrzebnie się obawialiśmy, wszystko układało się zaskakująco dobrze, bez szaleństw, wielkich przyjaźni, ale z pełną tolerancją i szacunkiem do swoich "prywatnych obszarów" nienaruszalności... Oczywiście Agatka zasygnalizowała na dzień dobry że jest 2-3 krotnie większym kotem niż się wydaje. Zabawny widok trochę jak "nie ma mnie i jestem nieoczekiwanie taka duża :-) " To wystarczyło by przekonać przybysza że nie należy się zbliżać.
Wizyta
Prawdziwe zaskoczenie i kolejny ważny moment to noce. Jest dla nas sytuacją zadziwiającą i trudną do zrozumienia że już w drugim tygodniu adaptacji Agatka mnie więcej o godzinie pomiędzy 4 a 5 zaczęła głośno miałczeć. Donośnie i przeciągle. Nie jest nas łatwo dobudzić ale mimo wszystko na piętrze będąc stanęliśmy na równe nogi. Sprawdzaliśmy kuwetę i miskę. Kuweta czysta miska opróżniona momentalnie a mimo to ... po 10 minutach zaczyna od początku. Zabraliśmy ją do sypialni wraz z całym kramem, koszyk, miska i kuweta i ..... spokój. Biorę ją, kładę na piersi i drapię po głowie. Mruczy donośnie przez kilkanaście minut po czym wstaje przeciąga się i schodzi z łóżka do koszyka. Nasuwa się prosta konkluzja. Nie znosi samotności. W nocy kiedy budzi się sama oczekuje towarzystwa i kontaktu.

Jest dobrze. Jest dobrze :-) Dodaje jeszcze kilka zdjęć z zabaw. No nie wszystko da się opisać ale Agatka uwielbia się bawić. Zachowuje się tak jak kot 2-3 letni. Z pasją łapie piórka i gania za różowym ... czymś.
Franek to ziewa na widok piórka a ona ... pełna ekstaza !
Zabawy i chowanie pod stołem