Wija
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Płacz kota, który trafia z domu do klatki potrafi rozdzierać serce
Ale płacz Wijki... sięga jakby głębiej, tak głęboko, aż natrafia na pustkę i człowiek w swej bezradności nie ma pojęcia co robić
Dziś zobaczyłam Wiję po raz pierwszy. Wcześniej poczytałam jej wątek by ją trochę poznać, ale okazało się, że to nie ten kot
Wija woła do człowieka kiedy tylko go zobaczy, ale gdy ten się zbliży kotka kuli się, paca i ucieka. Syki, biadolenie, buczenie, warczenie i... płacz. Tak teraz wygląda komunikacja Wiji.
Wija bardzo potrzebuje domu tymczasowego, albo choćby jednego pomieszczenia w nim
Domu, w którym nie ma innych kotów. Potrzebuje też człowieka wyrozumiałego, który o nią zadba i będzie świadom jej zdrowotnych problemów. Będzie świadom tego, że w toku dalszej diagnostyki może wyskoczyć coś jeszcze. W klatce Wija nam zmarnieje
Choć mam nadzieje, że w końcu kicia pogodzi się z sytuacja w jakiej się znalazła to jednak stres jaki teraz na nią oddziałuje jest bardzo szkodliwy, zwłaszcza dla niej, kotki nerkowej 
Do szpialika często trafiają koty trudne
Ale naprawdę dawno nie czułam takiej bezsilności
Wija pilnie potrzebuje domu.
https://www.youtube.com/watch?v=1dtwrSZ ... ex=44&t=0s


Dziś zobaczyłam Wiję po raz pierwszy. Wcześniej poczytałam jej wątek by ją trochę poznać, ale okazało się, że to nie ten kot

Wija woła do człowieka kiedy tylko go zobaczy, ale gdy ten się zbliży kotka kuli się, paca i ucieka. Syki, biadolenie, buczenie, warczenie i... płacz. Tak teraz wygląda komunikacja Wiji.
Wija bardzo potrzebuje domu tymczasowego, albo choćby jednego pomieszczenia w nim



Do szpialika często trafiają koty trudne


https://www.youtube.com/watch?v=1dtwrSZ ... ex=44&t=0s
U Wijki ostatnio wiele się pozmieniało. Po ewakuacji szpitalika trafiła do mojej piwnicy, gdzie została odizolowana od innych kociastych i dzięki temu odzyskała względny spokój. Nadal jednak potrzebowała ludzkiej miłości i kilkukrotne odwiedziny w ciągu dnia nie były w stanie zapełnić tej pustki, którą odczuwała po powrocie do klatki... Z wielką wdzięcznością przyjmowała każdą chwilę spędzoną na kolanach, wtulając się w ramiona, barankując i mrucząc jak traktorek. Na szczęście, po niedługim czasie pojawił się na horyzoncie nowy Dom Tymczasowy! Po 2 tygodniach spędzonych w piwnicznej klatce Wijka zakosztowała miękkiej kanapy, zabawy z wędka oraz pełnej uwagi i miłości człowieka. W nowym domu zaaklimatyzowała się błyskawicznie, a opiekunowie z pełną świadomością wzięli ją pod opiekę wiedząc, że Wijka lata młodości ma już dawno za sobą i mogą wystąpić u niej problemy zdrowotne czy behawioralne. Serce rośnie! Trzymamy kciuki za Wijkę i czekamy na relację z nowego DT
Miejmy nadzieję, że będzie to już jej domek na zawsze...
Czekając z utęsknieniem na domek...
Mizianki na kolanach najlepszymi momentami w ciągu dnia
A to Wijka pół godziny po przeprowadzce do nowego domu, totalny chillout

Czekając z utęsknieniem na domek...
Mizianki na kolanach najlepszymi momentami w ciągu dnia

A to Wijka pół godziny po przeprowadzce do nowego domu, totalny chillout

Wijka to przecudowna, mądra kocurka
szybko się u nas zadomowiła. Wzorowo korzysta z kuwety od samego początku pobytu u nas. Daje znać jak trzeba smroda usunąć z kuwety poprzez ostentacyjne "miaaaauuuu"
Uwielbia się bawić, biegać, zaczepia swoje zabawki, wędkę z piórami, szeleszczące kulki, lamę i podusię z kocimiętką. Prowokuje nas do zabawy. Swój wolny czas spędza na kociej telewizji, czytaj wygląda i obserwuje widoki za oknem. Uwielbia kartonowe drapaki. To koci przytulas, który przychodzi na zawołanie. Garnie się do człowieka. Nas chyba pokochała swoim kocim serduszkiem. Pije ładnie wodę, zjada jedzonko z witaminkami. Ma swoje zdanie, które potrafi świetnie wyrażać. Nawet "podyskutuję" z nami
To nasz koci skarb. Wkrótce badania kontrolne Wijki. Trzymajcie kciuki 
Ilona