Aretuza

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

No i minął nam miesiąc razem :)
Tusia w końcu (!) zaszczepiona, wyniki krwi przyszły wspaniałe, więc - a jakże - pozostało nam obserwowanie! ;) Ustaliliśmy, że przy okazji RTG zostanie powtórzone USG, bo być może z tym pęcherzykiem, jak z łapą, również sprawa stara.

Pyszczek powoli się goi i kicia przestaje wyglądać jak taka typowa penera :P
Tu etap przejściowy (na zdjęciach to wyglądało i tak lepiej niż na żywo...):
Obrazek

Poza tym cud miód i orzeszki. Kota rozmiziana, śpi na kołdrze w nogach, lubi się bawić piłeczkami, piórkami itp., reszty kotów nie prowokuje, ale czasem jeszcze rozpędzi towarzystwo, choć samo towarzystwo częściowo też już skumało, że to rozpędzanie zbyt niebezpieczne nie jest (Tusia, robiąc "porządki", nie używa pazurów i zębów, a do tego łatwo odpuszcza, jeśli kot nie wpada w tryb paniki i ucieczki). Z rezydentem Pasiukiem Aretuza próbuje się nawet kumplować, uprzedzonym do niej kotkom (nie mówię, że niesłusznie uprzedzonym :P ) raczej schodzi z drogi. Trochę szkoda, że przyjaźń z Banshee nie wypaliła, bo B. ewidentnie była w pewnym momencie zafascynowana nową koleżanką (jak już przeszło jej histeryzowanie), ale w odpowiedzi raz dostała strzała, który zrzucił ją z kanapy, a raz prawie wklepano ją w parkiet, więc entuzjazm został skutecznie ostudzony, choć obecnie Tuska potrafi nawet Banshee zbarankować :P Tylko że znowu - ona takie strzela barany, że można się przestraszyć :roll: To naprawdę spora baba, jeszcze nie osiągnęła swojej docelowej wagi, ale łapy ma tak samo masywne, jak 5,5 kg rezydent (ten niegruby :P). Poza tym to taki ośliniony, skrzeczący, atencyjny, ciągle głodny aniołek :lol:

Obrazek
(Standardowo wywalony jęzor - zęby do zrobienia po wakacjach).
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Daria
Posty: 144
Rejestracja: 05 maja 2018, 22:15
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Daria »

Sodziak :aniolek: ale łapki rzeczywiście wielkie <3
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Ależ jestem misia - pięknisia :P , ale i tak chyba nie jest najgorzej, jakoś się zaaklimatyzowała biorąc pod uwagę ilość kociastych u was :wink:
Awatar użytkownika
jaggal
Posty: 5513
Rejestracja: 13 cze 2015, 18:08
Lokalizacja: Poznań, Winogrady

Post autor: jaggal »

obcowanie z Tuchą jest na swój sposób fascynujące - na wielu płaszczyznach. to niesamowite, że kot, który podobno całe życie spędził w stadzie, okazuje się tak bardzo nieporadny w kwestii rozumienia zachowań innych futer. Tucha dopiero po ponad miesiącu zaczyna załapywać pewne prawidła, dotyczące życia w naszej kociej grupie. saszka twierdzi, że może się to wiązać to z faktem, iż poprzednie stado Tuchy nie było kastrowane, a koty niecięte zachowują się zupełnie inaczej, nie ma między nimi wielu interakcji zabawowych czy czule przyjacielskich, jest głównie walka i krycie. Tucha rzeczywiście zachowywała się tak, jakby nie rozumiała, kiedy futra się bawiły - dla niej był to sygnał, że trzeba lecieć i walić po łbach. obecnie Tucha doszła już do tego etapu, że nawet próbuje bawić się z Pasiukiem (ku jego wielkiemu przerażeniu) i ogólnie jej koegzystencja z kotami wypada troszkę harmonijniej. nadal jednak najbardziej do szczęścia potrzebny jest jej człowiek - to też ciekawe, bo myślałby kto, że skoro żyła w grupie, to nie będzie nadawać się na jedynaczkę. tymczasem Tucha zdecydowanie preferuje towarzystwo ludzi, chociaż tutaj także ma swoje odchyły... chociaż podobno koty mają to do siebie, że wybierają te osoby, które darzą je mało ognistymi uczuciami, więc może pod tym względem od normy tak bardzo nie odbiega. anyway, dziś w nocy, zamiast iść do saszki, kochającej Tuchę ogniście i bezgranicznie, to podłe zwierzę cztery razy właziło na mój brzuch, skrzekiem domagając się głaskania, a potem uwalało się i było bardzo szczęśliwe, a że szczęście Tuchy objawia się obfitym ślinotokiem, to... no, tego.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez jaggal, łącznie zmieniany 1 raz.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Tusia czuje się już chyba naprawdę swobodnie, bo zaczyna coraz częściej "dzikować" ;)
https://youtu.be/lyUMu9KAUag?list=PLlNv ... KTPhRBrp82

Wobec kotów odnosi się tak super, że aż czasami mi gardło ściska ze wzruszenia, jak bardzo ten kotek próbuje się wpasować. Na zaczepki wciąż lekko wrogiej jednej rezydentki Arteuza obecnie nie reaguje niemal WCALE. Wobec innych kotów również wykazuje spokój - nawet jak coś nie zagra, nie ma eskalacji. Mam wrażenie, jakby Tuska z każdej interakcji wyciągała jakiś wniosek - to było okej, tamto nie. A przy tym jest bardzo spokojna, wydaje się wyluzowana, zadowolona, jeszcze chętniej eksplorująca. Tu akurat z Pasiukiem, czyli swoim ulubieńcem ;)
https://youtu.be/bb5mPq9VKEw?list=PLlNv ... KTPhRBrp82

Choć Tusia bardzo lubi wszelkie budki, np. z tej korzysta jako jedyny kot w domu,
Obrazek

równie chętnie śpi też na widoku.
Obrazek

Poza tym jest wyjątkowo mądrym kotem, który uratował nam jeden post, pięknie pokazując datę 30.04 na kalendarzu.
Obrazek

I to w zasadzie od razu - 5 zdjęć i było po sprawie :serce:
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Powtórzone USG wykazało, że chyba rzeczywiście problem z pęcherzykiem jest pozostałością po jakimś zapaleniu, w wyniku którego doszło do zagęszczenia żółci i - jak to określiła pani dr - zrobiło się "blotko", które może samo się wypłucze, a może nie, ale to nie znaczy, że będzie stanowić problem (skoro nie rzutuje ani na wyniki krwi, ani nie daje innych objawów). Jednym słowem - znowu wskazana jest obserwacja i kontrola co kilka miesięcy :) Z łapką też trochę constans - ani gorzej, ani lepiej (choć jeśli już lekarz mówił, że skłaniałby się ku drobnej poprawie) i również, wg ortopedy, tak Tusi może zostać. Ważne, że oś jest zachowana i należy także w tym przypadku mieć na łapuszkę baczenie. Ale tego podejmie się już ktoś inny... Ktoś, kto na Aretuzę czekał od ponad miesiąca, regularnie dopytując o kotkę, z zainteresowaniem i przejęciem wysłuchując moich wywodów po każdej wizycie u weta i z uwagą przyjmując informacje o potencjalnych scenariuszach (nawet tych dotyczących perspektywy wielu lat). Nie chciałyśmy zapeszać (i wciąż proszę trzymać kciuki!!!!), ale co tu ukrywać... Dzisiaj Tusia pojechała do domu stałego :) Czeka tam na nią koci kumpel, który - mamy nadzieję - szybko odda jej swoje serce i równie szybko zdobędzie Tusiowe względy. No i czeka też swój, już chyba totalnie zakochany, człowiek.
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Pierwsze tygodnie za nami; od początku płynęły do nas obiecujące wieści (poza pierwszą nocą, gdzie odizolowana w przedpokoju Aretuza rozpoczęła koncert o 3:00, który zakończył się dopiero, gdy nowa opiekunka położyła się z kicią spać na korytarzu :P ), więc czas nadrobić (choć częściowo) zaległości w informowaniu!

(Relacja po tygodniu)
Jedli [dzisiaj] obiad bliżej siebie pierwszy raz, Jacek [rezydent] raz prychnie zazwyczaj i odchodzi, gdy widywali się przez szparę w drzwiach, teraz Aretuza śpi na półczuwaniu na kanapie a Jacek zdaje się być lekko obojętny (pierwszy raz drzwi są otwarte dla niej i dla niego)... Aretuza wzorowo, bardziej ciekawsko, uległa, wydaje się rozumieć znaki Jacka, teraz dostają po pół Zylkene na dzień, korzystają po sobie z kuwet, nie wstydzą się 😝😁
(i najświeższe)
Tak podsyłam kilka zdjęć i melduję, że są osobno tylko kiedy wychodzę do pracy. Gdy wychodzę na 2-3 h zostają razem i ran wojennych nie ma 🙂 Jacek czasem prychnie jeszcze, ale ogólnie na plus i coraz lepiej 😀 pozdrawiamy 😀
Obrazek
(coraz cieplej, lecz jeszcze pewne dystansowanie koteczne :P )

Obrazek
(a tu już gorąco! Słabo widać, ale w otwartym oknie jest siatka w drewnianej ramce jakby co ;) )

No i słodziakująca gwiazda :serce:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez saszka, łącznie zmieniany 1 raz.
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

No SUPER!!!! :)
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Bosz jak się takie wieści super czyta 👍🏻👍🏻👍🏻
ODPOWIEDZ