No i minął nam miesiąc razem

Tusia w końcu (!) zaszczepiona, wyniki krwi przyszły wspaniałe, więc - a jakże - pozostało nam obserwowanie!

Ustaliliśmy, że przy okazji RTG zostanie powtórzone USG, bo być może z tym pęcherzykiem, jak z łapą, również sprawa stara.
Pyszczek powoli się goi i kicia przestaje wyglądać jak taka typowa penera

Tu etap przejściowy (na zdjęciach to wyglądało i tak lepiej niż na żywo...):
Poza tym cud miód i orzeszki. Kota rozmiziana, śpi na kołdrze w nogach, lubi się bawić piłeczkami, piórkami itp., reszty kotów nie prowokuje, ale czasem jeszcze rozpędzi towarzystwo, choć samo towarzystwo częściowo też już skumało, że to rozpędzanie zbyt niebezpieczne nie jest (Tusia, robiąc "porządki", nie używa pazurów i zębów, a do tego łatwo odpuszcza, jeśli kot nie wpada w tryb paniki i ucieczki). Z rezydentem Pasiukiem Aretuza próbuje się nawet kumplować, uprzedzonym do niej kotkom (nie mówię, że niesłusznie uprzedzonym

) raczej schodzi z drogi. Trochę szkoda, że przyjaźń z Banshee nie wypaliła, bo B. ewidentnie była w pewnym momencie zafascynowana nową koleżanką (jak już przeszło jej histeryzowanie), ale w odpowiedzi raz dostała strzała, który zrzucił ją z kanapy, a raz prawie wklepano ją w parkiet, więc entuzjazm został skutecznie ostudzony, choć obecnie Tuska potrafi nawet Banshee zbarankować

Tylko że znowu - ona takie strzela barany, że można się przestraszyć

To naprawdę spora baba, jeszcze nie osiągnęła swojej docelowej wagi, ale łapy ma tak samo masywne, jak 5,5 kg rezydent (ten niegruby

). Poza tym to taki ośliniony, skrzeczący, atencyjny, ciągle głodny aniołek
(Standardowo wywalony jęzor - zęby do zrobienia po wakacjach).
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.