u Buddy i Banshee wichry życia nadal dmą srogo, a biedne kociątka w związku z nimi cierpią niedogodności wszelakich mrowie. opis nieszczęść przedstawia się jako następuje:
- Budda doznał poważnego złamania serca, ponieważ między Aretuzą a Pasiukiem nawiązała się jakaś dziwna relacja i wspólne polegiwania chłopaków na kanapie odeszły w zapomnienie (niewspólne też, gdyż kanapę zajmuje Tucha, której Budda śmiertelnie się boi tudzież szczerze nienawidzi). w ślad za złamanym sercem poszedł sparchaciały ryjek, tak więc Bubeł musi znowu przyjmować vetoskin, co czyni ze znikomym entuzjazmem. obrazu zniszczenia dopełnia rażąca niesprawiedliwość, zachodząca przy dystrybucji dóbr pokarmowych (za mało, za mało, za mało). nic, tylko płakać - co też Bub z zapałem czyni.
- przybycie Aretuzy spowodowało potężne rozchwianie emocjonalne u Banshee, która ewidentnie zafascynowana nowoprzybyłą, najpierw śmiertelnie się jej bała, a później usiłowała się z nią zaprzyjaźnić i w sumie wszystko szło mniej więcej dobrze do chwili, w której Tucha przywaliła Banshee tak, że szczura zleciała z łóżka, fikając imponującego kozła. wtedy to miłość zamieniła się w nienawiść i obecnie jedyne momenty, w których Banshee traktuje Aretuzę łaskawie i nie syczy na nią wściekle, to te, gdy słowiczy śpiew saszki wprowadza kotę w nastrój szczęśliwy a miłosny. a skoro już przy miłości jesteśmy, to z przyjemnością odnotuję, że Banshee kocha mnie bardzo, lubi przychodzić do mnie i się przytulać, potrafi też spać godzinami przy mnie na fotelu, gdy pracuję zdalnie. i pomyśleć, że osiągnięcie tej sielanki zajęło nam zaledwie dwa lata.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Tłuste oko Banshee zdaje się jeno wspomnieniem, ale jako że natura nie znosi próżni, mieliśmy ostatnio epizod strupkowy - na skroniach i uszkach kotki pojawiły się ranki. Stres? Dieta? Niby w kontekście tej drugiej zmian nie było, ale być może trzeba uważać z kurczakiem... Trzymaliśmy się zatem sztywno reżimu żywieniowego i problem rzeczywiście zniknął. Zbiegło się to jednak w czasie z uspokojeniem napięcia w stadzie, więc ostatecznie trudno powiedzieć, co leżało u źródła tej dermadramy Na wszelkie wypadek dalej pilnujemy diety
Budda zdrowotnie ok, ale za to emocjonalnie nadal przeżywa jakieś katusze, bo parokrotnie szukał u mnie czułość, co nie dzieje się często A żeby nawoływał i sam podchodził (choć oczywiście na zasadzie "i chciałbym, i boję się", krok w przód, dwa w tył), to już w ogóle rzadko grana rzecz!
Z Aretuzą B&B obecnie żyją już w pokoju - Tusia ostatnio nawet jakoś tak przymierza się do zabaw z obojgiem, ale wciąż budzi niemały respekt, więc (b)rodzeństwo raczej unika wchodzenia z nią w interakcje.
Na koniec sesja z cyklu zabawy światłem (i cieniem):
Mhroooczny Bubek
oraz (jaśnie) oświecona Ban-ban
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Aretuza się wyprowadziła do swojego domu i rodzeństwo nie tęskniło Choć w sumie wieczór przed samą adopcją Banshee spędziła z Tuchą na jednym posłanku, więc z tej mąki mógł być całkiem dobry chleb (pełnokocisty - hehe)...
Poza tym innych rewolucji niet - wciąż trochę tulenia z ludźmi, trochę miłość od innych futer i dużo ogólnego kociego chaosu. Bo wraz ze zniknięciem szeryfa Tusi, wróciły nocne imprezowe i co brutalniejsze zapasy...
Tak oto, leniwie, toczy się zatem życie:
gruBanshee
oraz złoBubka
Choć Buddę akurat czeka trochę emocji - w przyszłym tygodniu jedzie do weta (kontrola torbieli na nerce - nie, nie na jajniku, wbrew temu, co jaggal powiedziała paniom na recepcji, umawiając kocura ).
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Bubełe odbył zapowiadaną w poprzednim poście kontrolę i cóż, będzie żył. Torbiel na jaj... nerce nie zmieniła ani kształtu, ani rozmiaru, nie pojawiły się też nowe. reszta jamy brzusznej i jej okolic też constans, choć USG wykazało, że początek przewodu żółciowego jest lekko poszerzony. na szczęście wyniki badań krwi pokazały, że powodu do paniki nie ma: parametry wątrobowe super, mocznik w normie, a kreatynina niezmiennie blisko górnej granicy, ale wciąż w normie się mieści. kotek zresztą na umierającego nie wyglądał, całe badanie USG przeleżał w miarę spokojnie, sycząc, bucząc i klnąc pod nosem, ale już przy pobieraniu krwi do badania pokazał pełnię swoich możliwości, próbując zabić wszystko i wszystkich - tym razem się rozkręcił, bo znieważył nawet rękę, która go karmi. oczywiście bojowy duch opuścił go w tej samej sekundzie, w której wyszliśmy z gabinetu, a po powrocie do domu był znowu rozmemłanym pipczokiem, który płacze, bo chciałby, żeby wziąć go na ręce, ale się boi...
cóż, przynajmniej wiemy, że nie dzieje się nic złego i że póki co wystarczy Bubeła uważnie obserwować. ale USG + badania krwi co pół roku pewnie do końca życia będzie musiał mieć, na nerki trzeba uważać.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Nieświadomie poddałyśmy koty warunkowaniu - i to w dość oldskulowym stylu, bo klasycznemu... Proszę sobie dopowiedzieć, co przez ileś czasu musiało następować krótko po zakończeniu wieczornego suszenia włosów
Oglądać z dźwiękiem!
Banshee jakoś mniej podatna na bodźce niż brat, ale jak widać też wcale nie niewzruszona
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
I skończył się ten przedziwny rok szkolny... Na szczęście nasz sumienny Budda bez problemu otrzymał promocję do następnej klasy - to dzięki temu, że wielu czasu spędził w książkach; to znaczy - na nich
Banshee wcale nie oblała! siedziała przy komputerze, ale nie grała i nie przeglądała fejsa, tylko aktywnie brała udział w lekcjach online, wypowiadając się chętnie i często na wszystkie tematy! idealny teacher's pet
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Zamarzyły nam się nowe ładne zdjęcia, więc zaprosiłyśmy czarno-białego na sesję, ale Budda i Banshee niestety okazali się wybitnie niewspółpracujący Obcy? Z aparatem? Nie może być!
I nawet ciastka i zabawki (oraz oddelegowanie jaggal pod stół) niewiele pomogły...
Ale za podjęty trud i cierpliwość fotografowi bardzo dziękujemy! Na szczęście ostatecznie trochę ujęć wyszło
Brodzeństwo:
Banshee:
Budda:
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
sezon wakacyjno-urlopowy powoli się kończy - Brodzeństwo przeżyło go bardzo dzielnie, bezproblemowo znosząc rozliczne wyjazdy i nieobecność ukochanych matek. jak widać, letnia pogoda bardzo przypadła im do gustu, bo z przyjemnością korzystali z możliwości powygrzewania się w promieniach słonecznych:
aczkolwiek Banshee chyba trochę za mną tęskniła...
Bubek zresztą chyba też.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Chyba się nie chwaliliśmy jeszcze, że jakoś w lipcu w życiu Brodzeństwa pojawił się ON - obiekt wielkiego i mrocznego pożądania kocich, NOWY DRAPAK. A w zasadzie głównie to HAMACZEK NA NOWYM DRAPAKU. O matulu... co się działo! Jakie walki o miejsce, jakie podchody, jakie zalegania godzinami, by nikt nie podsiadł! Jakie zdrady podłe dotychczasowych kochanków, których uczucia okazało się słabsze niż potrzeba komfortu ... Ogólnie degrengolada i rozpad rodziny (czyli norma w tak ideologicznych domach jak nasz ). Obecnie udało się osiągnąć względny spokój, urok nowości zdecydowanie zelżał, ale wciąż drapak stanowi miejscówkę nr 1
Na zdjęciu sprawca całego zamieszania: a od dołu kolejno bananowiec (świętej pamięci - w sierpniu zabity zadkiem Banshee), Budda, Ban-Ban, rezydenci
Budda sam w rozecie:
I siora z profilu:
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Chciałoby się napisać, że po nieplanowanej ewakuacji szpitalika i przybyciu (równie nieplanowanej) NOWEJ, wichry namiętności szarpią naszym DT, ale... no nie szarpią Co prawda tuż po przyjeździe Zahary wszystko wskazywało na to, że ~*~DRAMA~ wisi w powietrzu, gdyż koci podzielili się na stronnictwo anty- oraz proimigranckie i to pierwsze (którego 2/3 stanowiły zresztą obecne tymczasy, a 1/3... byłe) obrażone wyniosło się do pokoju obok, nomen omen tego na prawo (przypadek...?), ale po niecałych 2 dniach, być może uzmysłowiwszy sobie własne położenie (obecne czy przeszłe), jego przedstawiciele wrócili na łono rodziny i... tyle. Zahara przez jakiś czas była co prawda postrzegana jeszcze jako element obcy, lecz raczej taki, któremu się nie wchodzi w drogę. Obecnie trudno mówić o integracji, ale nie widać też żadnej wrogości. To dość niezwykłe, bo Budda i Banshee zmiany znoszą raczej źle, by nie powiedzieć histerycznie Cieszy zwłaszcza postawa Bubka - jego lęki manifestują się bowiem zazwyczaj bardziej spektakularnie. Ale Bubcio w ogóle ostatnio pozytywnie zaskakuje! Nieraz już się skarżyłam, że nasza relacja nie jest taka, jakbym sobie wymarzyła (czytaj - to jaggal robi za ukochanego człowieka), lecz jakiś czas temu znacznie awansowałam w Bubczym serduszku. Jak? Po pierwsze: wszystkie zabiegi pielęgnacyjne zwaliłam na jaggal - skoro i tak jest pussy magnetem, to jej relacji z kotkami takie drobiazgi jak przemycie mordki czy przycięcie pazurków nie zaszkodzą Po drugie: na podstawie bacznych obserwacji relacji Buddy z rezydentem Pasiukiem wysnułam wniosek na temat potencjalnych upodobań Buddy. Następnie... oklepałam ziomkowi zadek Zgodnie z przypuszczeniami Budda okazał się wielkim miłośnikiem "klapsów", a ja przyjęłam rolę Naczelnej Klepiącej. Zidentyfikowanie potrzeb/pragnień i odpowiedzenie na nie, jak widać, jest podstawą nie tylko dobrego marketingu
Filmów z klapsikowania Buddy Wam oszczędzę, fotorelacji z relacji brodzeństwa z Zaharą jeszcze nie ma, zatem musicie się zadowolić arcyciekawymi materiałami z mordowania śmierdofretki
Na obu filmach mistrzynią drugiego planu jest rezydentka Burak.
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Banshee zaliczyła coroczny przegląd u weta - tym razem z USG. No i suprajz, suprajz, ogólnie niby wszystko ok, ale to kolejny kotek ze wskazaniem "do obserwacji"
Choć mała jest w gabinecie pacjentką IDEALNĄ, wizyty są dla niej bardzo stresujące Wygolony brzuszek też okazał się problemem, bo Banshee zaczęła go namiętnie wylizywać - kiedy tylko zobaczyłyśmy, że brzuchol się nieładnie zaróżowił, przyodziałyśmy szczurę w gustowne wdzianko z rajstopy. Na szczęście kota nie musiała go nosić zbyt długo, bo zachowywała się, jakbyśmy ją ubrały co najmniej w 20 kg zbroję, która uniemożliwia chodzenie
Bonus: uboga wersja kota w butach - kot w skarpetach
.
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]