Ciągle obserwuję Minę i Sapera w kontekście ich wzajemnych relacji. Oni są do siebie tacy podobni! Mają dokładnie te same zachowania, bardzo podobne reakcje, interesują się tym samym, lubią te same miejscówki do spania. Saper jest co prawda dużo bardziej żywiołowy, a Mina bardziej stateczna, ale ich wspólne gonitwy po mieszkaniu zawsze sprawiają, że mam wątpliwości, czy ich rozdzielać, czy nie. Potem zwykle następuje taki moment, gdy Mina kładzie się obok nas na tapczanie, a Saper skrada się, by jej nie urazić i zwija się w kłębuszek nieopodal, licząc na to, że Mina go nie pogoni...
Saper dużo bardziej niż siostra potrzebuje kontaktu z człowiekiem - domaga się przytulania i noszenia na rękach, wpuszczenia pod koc. Zaczepia, gdy się obok niego przechodzi, by pogadać, zgarnąć kilka głasków. Mina, z kolei w ogóle jest bardziej niezależna - ceni wypoczynek w samotności, ale też kilka razy w ciągu dnia przychodzi i domaga się pieszczot - sprawiają jej one ogromną radość - fika koziołki pod ręką, tańczy wokół człowieka, wpycha główkę pod rękę... Jakkolwiek jednak Saper pozwoli zrobić przy sobie wszystko, Mina wymaga akceptacji swoich granic. Z czasem, myślę, będzie pozwalała sobie na coraz więcej, ale jednak trzeba dostosować się do jej tempa i jej zasad.
Saper jest jak dziecko- taki wieczny koci podrostek. Ani nie wygląda, ani nie zachowuje się jak dorosły kocur...
To, co nie ulega jednak żadnej wątpliwości to to, że żadne z nich nie nadaje się na jedynaka. Oboje cenią towarzystwo innych kotów - siebie nawzajem, jak widać też, choć niekoniecznie na stałe. Czasem pod koniec zabawy, Mina już ucieka przed Saperem na szafę, osykując go z góry. Wtedy Saper biegnie szukać innego kompana do zabawy lub idzie przytulić się do człowieka...