Szaroleta
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Na początku schowana za fotelem (było widać, że jest tam kot tylko dlatego, że świeciły się jej oczka jak dwie pięciozłotówki
), Szaroleta po chwili wyszła na pokój pokazać się w całej okazałości
Pobrykała trochę za smaczkami, a trochę za wędką (razem z Amalteą!), a z czasem ośmielała się coraz bardziej, widząc, że koci rezydenci zupełnie sobie nic nie robią z mojej obecności. Obwąchała mój koszyk rowerowy i buty, i chyba zaakceptowała mnie jako gościa, bo przestała czmychać przed aparatem. Udało nam się z Szarką zaliczyć całkiem sympatyczną sesję foto - zresztą, oceńcie sami:
Tu jeszcze trochę się boję, ale jestem ciekawa:
Moje ulubione ujęcie, wspaniałe wibrysy Szarki:
Czaję się na Ciebie - zobaczmy, co zrobisz:
Trochę się wyluzowałam, oczy już nie jak 5 złotych:
Szarzilla!
Co tam masz, ciocia?

Tu jeszcze trochę się boję, ale jestem ciekawa:
Moje ulubione ujęcie, wspaniałe wibrysy Szarki:
Czaję się na Ciebie - zobaczmy, co zrobisz:
Trochę się wyluzowałam, oczy już nie jak 5 złotych:
Szarzilla!
Co tam masz, ciocia?
Chyba będą musiała zrobić jakiś wybieg dla Szarki, żeby spaliła przejmowane kalorie. Córka mówi, że robi się kuleczką. Musze stać w drzwiach, żeby się nie przesmyknęła i nie wyjadła z misek w szczególności Amaltei. Jak tylko jakieś mięso albo kiełbasa jest wyjmowana z lodówki to jest pierwsza i próbuje żebrać o kawałek, którego oczywiście nie dostaje.
mam nadzieje, że przyjdzie jeszcze czas na głaski, choć na razie nie daje się przekonać daje się pogłaskać tylko przy stawianiu miski z jedzeniem.
mam nadzieje, że przyjdzie jeszcze czas na głaski, choć na razie nie daje się przekonać daje się pogłaskać tylko przy stawianiu miski z jedzeniem.