Po tych kilku miesiącach dużo się zmieniło. Koteczka zaczęła ufać tym, którzy ją karmili i nie dawali za wygraną, poczuła, że jest ktoś kto chce dla niej dobrze, przełamała się. Wygląda już całkiem zdrowo, podchodzi, da się pogłaskać, czasem nawet wziąć na rękę, jednak nie może mieszkać całą zimę w piwnicy... Ja nie mogę jej wziąć do siebie, ponieważ mam dwa dorosłe kocury, które z bólem tolerują się na wzajem, od początku próbuję jej znaleźć dom w mojej miejscowość (stąd jest koteczka) ale odnoszę wrażenie, że tu ludzie nie mają serca..Zamieszczam więc i tu informacje i jeśli byłby ktoś kto może i chce przygarnąć tą wdzięczną i grzeczną koteczkę ja dostarczę ją na miejsce...
oto kilka jej zdjęć( przepraszam za słaba ich jakość)


