W czwartek wieczorem przyjechała do nas Pipi. Jest niesamowitą gadułą i przytulasem. Teraz w swoim pokoju czeka na kontrolną wizytę u wetki i odrobaczenie. Na razie poznaje się z Marchewą przez okno gdy ten wychodzi na balkon. Łasi się wtedy do szyby, więc zakładam, że jest bardzo pozytywnie nastawiona
koniec kota
następne niestety gorszej jakości, bo robione komórką - aparat nam szwankuje
Kruszynka jest słodka. Na widok człowieka (i kota za oknem) zaczyna opowiadać, a gdy się usiądzie ładuje się na kolana z potężnym traktorem i patrząc w oczy domaga się głaskania
Może i jestem trochę nieostra, ale patrzcie jaki mam fajny drapak
Wydaje mi się, że dobrze. Jest spokojna, choć chciałaby już wychodzić na balkon i bardzo trzeba uważać przy wchodzeniu do pokoju, bo chętnie zwiedziłaby już resztę mieszkania. Mam wrażenie, że z całego towarzystwa najgorzej sytuację znosi Tutka. Niestety zaczęła syczeć na Marchewę.
To ja bym prosiła o wypełnienie, bo po tylu latach to nie wiem czy koteczka szczepienia ma aktualne? czy jest wysterylizowana?
Po wypełnieniu od razu wkleję na naszą stronę, bo zdjęcia super!!! Piękna i biedna kicia.....
Pipi po pierwszej wizycie u wetki. Była trochę zestresowana ale bardzo grzeczna Osłuchowo i "macankowo" wszystko w porządku Jest odrobaczona, a w przyszłym tygodniu jedzie na szczepienie.
AgataB pisze:Dziekuje bardzo Magda za pomoc i przygarniecie Pipi. Zdjcia sliczne, fajowa jest
W jej przypadku pomoc to sama przyjemność. Szkoda tylko, że biedulka musi jeszcze siedzieć w izolatce.
No to zawsze jest konieczne , jesli masz koty. Tym bardziej jak nie ma aktualnego szczepienia, jak rozumiem. kurcze nie dośc, ze ludzie kota oddaja, to jeszcze bez szczepień...
No niestety, chlopak sie nie spisal w tej sprawie i szczepien nie robil. Staram sie teraz zdobyc od niego w jakis sposob ksiazeczke Pipi, zeby sterylizacje potwierdzic, narazie w mailu odpisal, ze postara sie zorganizowac takie spotkanie, zeby ktos podrzucił ta ksiazeczke. Bede informowac na bierzaco, jaka sytuacja.
Magda, przypomnialo mi sie jak wczoraj o tym myslalam, ze Pipi poszla do tego chlopaka jak byla juz troche starsza, jakos w wieku przed sterylizacja, wiec szczepienia na pewno poczatkowe miala.
Pipi już chyba w pełni zadomowiona. Jak się wyśpi i uzna, że potrzebuje towarzystwa to głośnym miauczeniem domaga się odwiedzin w swojej samotni. Teraz jest nie tylko pieszczochem ale i energiczną panienką, która chętnie się bawi. Nawet jak jest sama w pokoju to czasem słychać jak bryka. Całe szczęście, że ma drapaki i zabawki do towarzystwa
W czwartek była znowu wizyta w miejscu, za którym nie przepadamy ale dzięki temu Pipi szczepienie ma już z głowy Po wizycie u pani doktor na chwilę stała się jeszcze większym przytulasem (nie wiedziałam, że to możliwe), a potem oddała się gonitwie za myszką. Za to wczoraj miała dzień zdecydowanie bardziej refleksyjny, siedziała na kolanach albo na tapczanie i oglądała świat przez okno. A potem... nieśmiało wyszła pierwszy raz na balkon Zdjęcia wkrótce.