Od 7 dni mam nowego lokatora- 5 tygodniowego Kocurka Tofika. Moja Kiciucha (7lat) jest b strachliwa. Sprowadziłam młodego do domu z myślą o niej bo nie miała towarzystwa a teraz się bardzo boję... Kiedy nas nie ma za radą weta oba są odizolowane, tym bardziej że młody ma katarek... Fakt, kontakt obu kotów jest stopniowo coraz lepszy:
1dzień sb- młody podbiegł do rezydentki a ona zgłupiała, zwiała i zaczęła syczeć. w ten dzień prawie nie była w tym samym pokoju (zwiała na balkon). Staram się wymieniać zapachy (to w inne dni też), tj głaszczę najpierw 1 potem 2, nie zaniedbuję staruszki, wręcz przeciwnie zawsze do niej jako do 1 podchodzę, ale ona nie ma chęci na zabawę i marudzi.
W nocy młody śpi zamknięty w łazience, gdzie ma kuwetę, zabawki, jedzonko, legowisko itp. Staram się też pilnować w dzień jak biega wolny by się nie pchał do kuwety rezydentki oraz do jej misek. Z różnym skutkiem. Bałam się, że staruszka zacznie sikać po kątach z nerwów i wnosiłam ją do kuwety, ale na szczęście póki co robi do kibelka
2 dzień ndz- Kotek nadal podbiega do staruszki. Ona nadal syczy i gada, ma focha, syczy nawet na nas, zmniejszył się dystans, tj są oba w tym samym pokoju.
3 dzień pn- wszyscy pracujemy na rano więc młodzik w nocy w łazience, ok 6 z 20 min zabawy i znów w łazience do 14. na szczęście bawi się sam ze sobą. Po południu kotek jak zawsze zbliża się do rezydentki, ona syk i gardłowe odgłosy, ale sama podchodzi czasem b blisko- ok 20 cm nawet mniej, potem charczy i syczy i zwiewa. młody dąży do kontaktu. biega za nią, obserwuje. Kiciucha jego też. Wg mnie to był dobry znak, że są tak blisko.
4 dzień wt- do 14 jak zawsze zamknięty, potem jak wcześniej bawi się sam albo próbuje do Kiciuchy podchodzić. raz podleciał za blisko i ona zaczęła strasznie charczeć aż się zakrztusiła, potem się uspokoiła. od teraz wydaje mi się że inaczej charczy. Albo mam już zwidy i omamy, bo ona wcześniej prawie żadnych dźwięków nie wydawała. odległość zmniejszyła się ale nie wiele, już nie zauważalnie. młody chce i jest odważny. Parę razy dostał łapą po głowie bez pazurków i się nie zraził ALE MARTWIĘ SIĘ ŻE W KOŃCU SIĘ ZRAZI A KICIUCHA BĘDZIE ZBYT STRACHLIWA BY SAMA NAWIĄZAĆ KONTAKT.
5 dzień śr- po 14 młody biega i się bawi, chwilami jak zawsze łazi za Kicią. Ona w ten dzień b mało zjadła, z reguły wieczorem dosypuję jej chrupki kocie, a teraz zostało od rana?! Poza tym próbowałam jej dać kiełbasy, whiskas saszetkę i NIC. Zjadła 1 mikro kawałek i 1 łyżeczkę jogurtu. Boję się, że ją gardło boli od tego charczenia a nie wiem jak mam jej pomóc na to bez weta (ona b się boi weta wręcz panicznie). Rezydentka siada pod balkonem i chce by ją wypuścić (wg mnie za zimno i się przeziębi więc ograniczam, tym b że boję się o to gardło).
6 dzień czw- Kiciucha ma zapalenie gardła i krtani, 5 dni zastrzyki. Jest rozdrażniona. Próbowała mnie ugryźć bo ją chciałam spod łóżka wyjąć. Chyba boli ją tyłek od zastrzyku.
Młody nie rozumie i łazi za nią krok w krok. Plus to, że zaczęła jeść.
7 dzień pt- tak jak wczoraj, z tym, że Kicia ciut mniej wkurzona chodzi. Za to jawnie prezentuje swoje niezadowolenie.
8 dzień sb- Kiciucha obrażona, chwilami się młodym interesuje, ale często ucieka i się chowa. Nawet z nami nie chce być. Nawet głaskanie jej nie pomaga, próbowała dziabnąć i na mnie syczy

MARTWIĘ SIĘ I NIE WIEM CO ZROBIĆ BY GO ZAAKCEPTOWAŁA, TYM BARDZIEJ ŻE ONA POTRZEBUJE TOWARZYSTWA I RUCHU (OTYŁA). CO JAK JUŻ MŁODY NIE BĘDZIE SPAŁ W ŁAZIENCE I PRZEBYWAŁ TAM JAK NAS NIE MA?
CZY WG WAS JA PANIKUJĘ, BO I TAK JUŻ SĄ POSTĘPY MIĘDZY NIMI?
MOŻE MAM KUPIĆ FEROMONY CZY COŚ?
CO ZROBIĆ BY REZYDENTKA SIĘ MNIEJ BAŁA?
MŁODY TAK BARDZO DO NIEJ CHCE ((( CO JEŚLI SIĘ ZRAZI?
ZACZYNAM MYŚLEĆ ŻE ZNÓW CHCIAŁAM DOBRZE I WSZYSTKO SPIEPRZYŁAM ((