Nefi i Indorek

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Nefi i Indorek

Post autor: fuerstathos »

Od pewnego czasu opiekujemy się kotami z os. Orła Białego. Stamtąd pochodzą Berenika, Pchła oraz Kukułki.
W stosunku do kotów dorosłych plan był prosty: złapać - wysterylizować -wypuścić. Życie, jak to często bywa, zweryfikowało plany. Owszem, udało się kilka kotek wypuścić, ale z dwoma kotami pojawił się problem - były zbyt chore, aby zrealizować plan.

Malinka, zwana również Nefi urodziła kociaki pod balkonem. Niestety była w takim stanie, że nie dała rady maluchów wykarmić. Maluchy przygarnęła inna kotka. A Malinkę zbierałam spod balkonu jak szmatkę. Dzika kotka nie miała siły nawet wstać.
W pierwszym momencie podejrzewaliśmy, że konieczna będzie eutanazja. Skrajne odwodnienie, martwica części języka, wysoka gorączka. Jednak wyniki krwi okazały się dobra, a kotka po kilku kroplówkach i lekach odzyskała siły i zaczęła jeść.

Niestety nadal nie jest dobrze. Kotka trafiła do nas na początku sierpnia, od samego początku jest pod opieką weterynarza, jednak ciągle nie udało się jej wyleczyć :( Ciągle smarka. Pierwszy wymaz z nosa nie wykazał nic szczególnego. Leków dostała całą masę, zrobiliśmy testy na białaczkę i FIV (negatywne). Że tak powiem zainwestowaliśmy już w nią bardzo duże pieniądze.
Kotka w czasie leczenia, wycierania smarków, wizyt u weta całkowicie się oswoiła.

Postanowiliśmy jej nie wypuszczać pod blok, tylko znaleźć jej kochający domek. Najpierw musimy ją jednak wyleczyć.

A oto i ona:

Podczas jednej z pierwszych wizyt u weta
Obrazek

i obecnie
Obrazek
Obrazek

Śliczna jest :)


Kot numer 2 to kocurek Indorek (bo gulgotał jak indor ;) )
Zabrany, bo ledwo dychał i był na wpół rudy.
Leczony od lipca, teraz już tylko czasami pokichuje.
Jest niezwykle kochany, ale o tym pewnie napiszą zakochane w nim wolontariuszki.
Oczywiście kocha człowieka, a gdyby wrócił pod blok, to pewnie wróciłaby i infekcja. Dlatego szukamy mu domku.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wetka oceniła Indorka na 5 - 7 lat. Panie karmicielki zaś twierdzą, że urodził się w ubiegłym roku.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez fuerstathos, łącznie zmieniany 5 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Nie ma co, Indorek to potwór jest i tyle :diabel: zwymyślał mnie dziś, bo zgubił piłeczkę, a ja nie mogłam jej znaleźć ;)
Trudno uwierzyć, że to taki wiekowy kot jak określa wetka, bo bawi się jak mały kociak :: i prawdziwy z niego :aniolek: chciałabym, żeby moje koty tak się zachowywały przy wszystkich zabiegach.

Całe szczęście, że piękność Nefi wykazuje większą tolerancję w dziedzinie zaginionych piłeczek i nawet bez odwracania uwagi pozwala sobie wycierać nosek wiedząc, że przy okazji załapie się na porcję głasków :D
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Indorek ma swoje własne priorytety w życiu ;)
I i najważniejszy głaskanie (wzięty na ręce lub kolana przesłodko się przytula)
II (czasem wygrywa z pierwszym) - jedzenie
III - zabawa piłeczką
;)
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

brynia pisze: Trudno uwierzyć, że to taki wiekowy kot jak określa wetka, bo bawi się jak mały kociak ::
on może mieć raczej 1.5 roku, jak to twierdzą panie karmicielki
tylko był dość wyniszczony, gdy trafił do weterynarza
Obrazek
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Jak będe z nim u wet. to spytam sie jeszcze raz o wiek
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

pantea pisze:Jak będe z nim u wet. to spytam sie jeszcze raz o wiek
jak do nas trafił, to wogóle nie śmierdział kocurem
jeśli kociak jest źle odżywiony lub chory, to zaczyna później dojrzewać (mieliśmy Miśka, który miał ponad rok i też nie śmierdział)
nie wiem, czy dorosły kocur może przestać śmierdzieć z powodu choroby?
podpytaj wetkę przy okazji kastracji
Obrazek
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Indorek pojechał na kastrację. Trzymajcie kciuki. Nie chcę być w skórze pani wet., która rano mu powie, że nie ma śniadania ;) Będzie awantura, zakrzyczy ja na smierć ;)
Odbiorę go z kliniki jutro po pracy.

Zapomniałam o ten wiek spytać :(
I jeszcze muszę pamiętać o książeczce i odrobaczeniu
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Indorek jeszcze pełnojajeczny (trudno uwierzyć,że to miałby być starszy już kot)
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Zasmarkany nosek Nefci ( tak albo i gorzej wygląda za każdym razem kiedy do niej przyjdziemy :( )
Obrazek
Obrazek
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Indorek już po kastracji :)
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Wczoraj odebrałam od wet. Indorka juz kumatego po narkozie, ale troszkę jeszcze był wygłupiony. Pierwsze co zrobił po wyjściu z transportera to wpakował mi się na kolana. :serce: :love: I jak go nie kochać?! :)



Rozmawiałam dzisiaj z panią Kasią chwilkę o jego wieku. Mówiła,że to możliwe,że jego zły stan tak zmylił i że wcale nie jest starym kotem.
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Temista
Posty: 88
Rejestracja: 06 wrz 2010, 1:35
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Temista »

Uprzejmie donoszę, iż Indorek dojechał już do nas i od 13:30 zaznajamia się z nowym domkiem tymczasowym.

Do godziny 16:00 rezydent buczał dając do zrozumienia, że to jego teren. Na wszelki wypadek omijał Indorka szerokim łukiem, co w naszym mieszkanku wyglądało komicznie, bo dużo miejsca tu nie ma. :: Po godzinie 16:00 obaj panowie poczuli się na tyle pewnie, że zaczęły się dzikie gonitwy, nie obyło się bez tłuczenia łapkami po tyłku wroga (taką metodę wykończenia przeciwnika wybrał nasz kocur :lol:). Kto nie widział niech żałuje akcji, gdy Witek wczepiony kurczowo pazurami w oparcie fotela wgapia się w tyłek Indorka, który nieświadom niebezpieczeństwa rozgląda się za kocim kumplem. :diabel:
Jeszcze nie jest idealnie, bo rezydent buczy nieprzerwanie od momentu pojawienia się nowego kota w mieszkaniu, ale na szczęście klatka wystawowa nie będzie prawdopodobnie potrzebna. Czekamy tylko na to aż się chłopaki zmęczą i pogodzą z losem. ::

Dziewczyny, nie dziwię się, że Indor podbił Wasze serducha! Gdy tylko zobaczy kolana już siedzi, wtula się i uruchamia traktor. Pieszczoch jakich mało. :hug:

Największe wrażenie zrobił na nim włączony TV i półka z przyprawami. W życiu bym nie powiedziała, że to dorosły kocur, bawi się jak maluch, tym bardziej gdy zobaczy swoją piłeczkę.

Po przeprowadzce zostały nam kartony. Znając słabość naszego kota wiedzieliśmy, że świeżak też się nie oprze i skusi go mięciutkie wypełnienie. :: Leży właśnie rozwalony w pudle, do którego wrzuciliśmy poduchy i przykryliśmy kocykiem.

Zdjęcia porobię i dołączę gdy tylko uda mi się uruchomić aparat. Albo wykorzystam dwie takie, które już zapowiedziały się z wizytą. ::
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Cudnie :: To wspaniale, że chłopacy już pierwszego dnia urządzają takie gonitwy, to bardzo dobrze wróży na przyszłość. Wierzę, że Wiciu szybko się przekona do nowego kolegi.

Zapomniałam Wam napisać, że Indorek kocha swoje gąbczaste piłeczki, które niestety często gubi. Jeśli dalibyście mu do dyspozycji jeszcze wannę (oczywiście początkowo bez wody, bo tam gdzie był nie miał możliwości sprawdzić czy lubi pływać) to dopiero byłoby szaleństwo :twisted:

Czyli wstępny warunek wizyt u Indorka: aparat i piłeczki ;)
Temista
Posty: 88
Rejestracja: 06 wrz 2010, 1:35
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Temista »

brynia pisze:Zapomniałam Wam napisać, że Indorek kocha swoje gąbczaste piłeczki, które niestety często gubi.
Już wiemy! :: Wypatrzyłam w sklepie zoologicznym, gdzie kupuję karmę, takie piłeczki, więc w piątek kupię mu kilka zapasowych. :D

Indorek bardzo chce się zaprzyjaźnić z Witkiem. Biega za nim i łapką popycha piłeczkę w jego stronę. Aż mnie to normalnie rozczuliło. Tylko rezydent ciągle trzyma dystans i najchętniej capnął by Indyka w tyłek. :patyk:

Indorek jeszcze się trochę stresuje, gdy chodzimy po mieszkaniu, kuli się i ucieka, ale pewnie w ciągu kilku dni wszystko się unormuje. Już ma zresztą na koncie pierwszą rozpierduchę. :lol: Po całej łazience rozsypały nam się waciki do uszu (200szt.), a Indorek nie wiedzieć dlaczego wyszedł stamtąd delikatnie przyspieszonym krokiem.

No i warto wspomnieć, że chłopaki na zmianę zajmują teraz karton. :D Musimy szybko skombinować wypełnienie dla jeszcze jednego i każdy będzie miał swój kącik.

Czekamy jeszcze tylko, gdy Witek łaskawie wytłumaczy Indorkowi jak się obsługuje drapak. ::

Jak zapomnicie aparatu, to Was przecie nie wywalimy ::
Awatar użytkownika
Katka
Posty: 2229
Rejestracja: 08 sie 2007, 11:43
Lokalizacja: Poznań/ Swarzędz

Post autor: Katka »

kociska są super....a Indorek jest przylepą jakich mało :D
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Czekamy jeszcze tylko, gdy Witek łaskawie wytłumaczy Indorkowi jak się obsługuje drapak. ::
Oj, ale chyba nie ma żadnych problemów, bo Indorek raczej nie wyglądał na "drapieżnika" i do tej pory niczego nie drapał.

Za to Nefi czuje wielką potrzebę drapania i od razu skojarzyła do czego służy drapak ::
Biedulka sama teraz siedzi, pusto tam bardzo bez Indorka :( Za to zrobiło się dużo miejsca i okazało się, że Nefi szaleje z piłeczkami wcale nie gorzej niż Indorek :: niestety przez swój katar i problemy z oddychaniem szybciej się męczy :( I wstyd się przyznać, ale przez stałe zachwyty nad Indorkiem zupełnie zapomniałyśmy, że Nefi też jest niezłym pieszczochem. Co prawda nie ładuje się na kolana jak Indorek, ale zawzięcie nadstawia się do głaskania i łasi, a nawet wystawia brzucho do głaskania :tak:
ODPOWIEDZ