bardzo mi miło, że ponownie mogę gościć u siebie kociopazurowe adoptusie.
Kociaki są przecudowne. Przez dwie godziny, od chwili gdy wyszły z transportera, zwiedzały mieszkanie skacząc na parapet, za łóżko, na półki, stół i krzesko. Aktualnie śpią.
Może parę słów o każdym z nich:
Brooklyn: szara kotka, niezwykle żywiołowa. Preferuje kolana mojego narzeczonego.
Boston: rudy tłuścioszek, równie skory do zabawy co Brooklyn. Niby nikogo nie faworyzuje (


Oba są bardzo zaczepne, lubią zabawę (gadżetami i ze sobą nawzajem).
Postaram się systematycznie robić wpisy. Póki co pędzę do nauki

Pozdrawiam.