Morti wrócił od weta, wet odstawia to samo co my oparzenie: (ale nie miał gdzie) albo odmrożenie. Z paluszków już wcześniej skórka poschodziła, a teraz schodzi z poduszeczek. Mamu dwie tubki maści do smarowania i tu zaczyna się cyrk :oczami:
młody nie powinien tego zlizywać, a wszyscy wiemy co robi kot, który ma brudne łapki.
Fufu poświęciła swoją rękawiczkę bo pomysł był taki żeby posmarować, założyć opartunek i naciągnąć palec z rękawiczki - ale mały pozbył się pierwszego zanim nasmarowaliśmy drugą łapkę. Użyliśmy więc bandaża bezpośrednio na gazik z maścią, trzymało się nieźle, ale sprawdziliśmy jak mały sobie radzi z chodzeniem, wyglądał jak kot na szczudłach
ściągnęliśmy więc opatrunki, a teraz staramy się go przekonać żeby poszedł spać bez mycia łapek :oczami: