Królik czyli Tola
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Nastąpił pewien przełom w zachowaniu koty. Przez całą dzisiejszą noc skradała się po pokoju. Oczywiście, kiedy orientowała się, że ją widzimy zazwyczaj zmykała z powrotem do łazienki, ale zaraz wracała. Zwiedziła całe mieszkanie. Obecnie bawi się piłeczką w łazience, co tez jej się wcześniej nie zdarzało.
A tak poza tym - w sobotę była na szczepieniu. Jak się okazuje, jest okazem zdrowia. Jedyne, co jej dolega, to trochę powiększone węzły chłonne. Dostała tabletki na wzmocnienie (start kuracji w piątek).
Ustaliłam z Martą, że może u mnie zostać jeszcze przynajmniej do marca, jeśli będzie taka potrzeba. W międzyczasie ją kiedyś wysterylizujemy.
W trakcie pisania tego posta kota opuściła łazienkę i sobie spaceruje na "krótkich łapkach" po pokoju. Idzie nota bene środkiem, nie przemyka przy szafkach. Zdarzyło jej się nawet wejść na łóżko, czyli być całkowicie odsłoniętą. Jesteśmy jednogłośnie absurdalnie podekscytowani postępami.
A tak poza tym - w sobotę była na szczepieniu. Jak się okazuje, jest okazem zdrowia. Jedyne, co jej dolega, to trochę powiększone węzły chłonne. Dostała tabletki na wzmocnienie (start kuracji w piątek).
Ustaliłam z Martą, że może u mnie zostać jeszcze przynajmniej do marca, jeśli będzie taka potrzeba. W międzyczasie ją kiedyś wysterylizujemy.
W trakcie pisania tego posta kota opuściła łazienkę i sobie spaceruje na "krótkich łapkach" po pokoju. Idzie nota bene środkiem, nie przemyka przy szafkach. Zdarzyło jej się nawet wejść na łóżko, czyli być całkowicie odsłoniętą. Jesteśmy jednogłośnie absurdalnie podekscytowani postępami.
Mówiłam!!!
Bardzo się cieszę i jeszcze mocniej kciuki zaciskam!!!



Bardzo się cieszę i jeszcze mocniej kciuki zaciskam!!!

Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
Ta da ra da da da da!
Kolejny postęp. Przedwczorj kota pierwszy raz dała się pomiziać poza terenem łazienki. Wczoraj już dawała głaskać się prawie w trybie ciiągłym o ile się siedziało, co by nie stwarzać zagrożenia, a dzisiaj rano zostałam już obudzona przez miauczącego kota domagającego się uzupełnienia karmy w misce. Wciąż jest baaardzo płochliwa, ale jest już bliżej oswojenia niż dalej.
Kolejny postęp. Przedwczorj kota pierwszy raz dała się pomiziać poza terenem łazienki. Wczoraj już dawała głaskać się prawie w trybie ciiągłym o ile się siedziało, co by nie stwarzać zagrożenia, a dzisiaj rano zostałam już obudzona przez miauczącego kota domagającego się uzupełnienia karmy w misce. Wciąż jest baaardzo płochliwa, ale jest już bliżej oswojenia niż dalej.


Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
Królik oszalała z niedzieli na poniedziałek. Ruja. Miauczenie, wypinanie tyłka, a nawet zsikanie się na pościel w ramach akcji protestacyjnej. Za plus trzeba policzyć jednakże arcy-przytulalność i możliwość wzięcia kota na kolana. Niestety wystąpienie rui spowodowało odstąpienie od sterylizacji, która miała być w piątek. Rujka właśnie zaczyna ustępować, sterylka planowana jest na przyszły tydzień, kota za to zrobiła się trochę aspołeczna znów, ale i tak wchodzi na kanapę, tuli się i uklepuje człowieka.
Poza tym lubi mleko dla kotów Klara, kiełbasę z dzika i surowego kurczaka. Śmietana też jest cacy.
Poza tym lubi mleko dla kotów Klara, kiełbasę z dzika i surowego kurczaka. Śmietana też jest cacy.
Ruja minęła, akcja-sterylizacja lada dzień. Kota bez rui jest mniej prospołeczna, o wiele bardziej płochliwa, ale i tak wieczorem przypomina jej się, że kanapa jest do leżenia, a ludzie do głaskania. W tym momencie lounguje mi na kolanach, co trochę utrudnia pisanie. Dla odmiany linieje. yh,
Cóż jeszcze? Kota nie atakuje ręki, która mizia po brzuchu. W ogóle nie zaobserwowałam, żeby bawiła się na ostro. Praktycznie jedynymi sposobami na podrapanie jest nadmiernie entuzjastyczne uklepywanie przez kota albo wyciaganie jej na siłę skądś, jeśli akurat ma swój moment ultra-aspołeczności.
Cóż jeszcze? Kota nie atakuje ręki, która mizia po brzuchu. W ogóle nie zaobserwowałam, żeby bawiła się na ostro. Praktycznie jedynymi sposobami na podrapanie jest nadmiernie entuzjastyczne uklepywanie przez kota albo wyciaganie jej na siłę skądś, jeśli akurat ma swój moment ultra-aspołeczności.
No i kota jest już po sterylizacji. Marta zabrała ją w piątek o 9 do weta, miała ją odebrać przez 18 już wysterylizowaną i w dużej mierze wybudzoną. Okazało się jednakże, że Królik jeszcze ok. 19 wysterylizowana nie była. Spędziła za to cały dzień wygłodzona w transporterze... Cięli ją po 19, trafiła do mnie ok. 20:30 jeszcze całkowicie nieprzytomna. Nie dostała kaftanika ani kroplówki.
Wybudzanie poszło zasadniczo bezproblemowo, choć kotka była wyraźnie przerażona. Do północy była już w stanie dość niezgrabnie zgramolić się na łóżko, wleźć pod kołdrę i zasnąć pod moimi kolanami – tak więc nie wyrobiła sobie (przynajmniej na tę chwilę) wrogości do człowieka.
Niestety musiałam wyjechać w sobotę rano, zostawiłam ją z Mateuszem, zestawem przykazań i telefonem do Marty. Kiedy wyjeżdżałam była osłabiona, ale już prawie w pełni sprawna.
Niestety po wyjeździe zdarzyła jej się wpadka, która jest raczej moją winą. Spiesząc sę zamknęłam łazienkę, kotka nie miała jak dojść do kuwety i zsikała się na kanapę.
Wybudzanie poszło zasadniczo bezproblemowo, choć kotka była wyraźnie przerażona. Do północy była już w stanie dość niezgrabnie zgramolić się na łóżko, wleźć pod kołdrę i zasnąć pod moimi kolanami – tak więc nie wyrobiła sobie (przynajmniej na tę chwilę) wrogości do człowieka.
Niestety musiałam wyjechać w sobotę rano, zostawiłam ją z Mateuszem, zestawem przykazań i telefonem do Marty. Kiedy wyjeżdżałam była osłabiona, ale już prawie w pełni sprawna.
Niestety po wyjeździe zdarzyła jej się wpadka, która jest raczej moją winą. Spiesząc sę zamknęłam łazienkę, kotka nie miała jak dojść do kuwety i zsikała się na kanapę.
To nie było "troszkę nieprzyjemne" uważam że to skandal. Moja kotka była sterylizowana w poniedziałek 5.03 umówiony wcześniej na 8 rano , wszystko zaczęło się planowo i tak też skończyło .Małą odebrałem po pracy po 18 wybudzoną ubraną w ubranko ochronne
nie powiem żeby była z niego zadowolona ( po tych paru dniach ubranko wygląda jakby stado moli je próbowało- ząbki robią swoje
)zaopatrzona w antybiotyk i wstępnie umówiony na zdjęcie szewków. Po prostu profesjonalnie i jak z najmniejszym stresem dla kota czyli tak powinno być wszędzie a przykład opisany wyżej to skandal zwierzę też czuje więc serdecznie współczuje.


Szczerze powiedziawszy nie pamiętam imienia lekarza, Marta zabrała ją do sterylizacji. Kota nie mniej jest w dobrym stanie. Wróciła do pełnej operacyjności, nawet jesli jest trochę zgaszona. Niestety nie miałam czasu dużo się nią opiekować - we wtorek znów wyjeżdżam, teraz jest u nas gość, którego oprowadzam po mieście. Słowem - nie ma mnie nigdy w domu.
Nic nie wiem na temat terminu zdjęcia szwów, ale mogę powiedzieć, że rana pięknie się zagoiła, kota nie liże, nie drapie, nie skubie.
Nic nie wiem na temat terminu zdjęcia szwów, ale mogę powiedzieć, że rana pięknie się zagoiła, kota nie liże, nie drapie, nie skubie.