Lorrain pisze:Szczerze powiedziawszy nie pamiętam imienia lekarza, ...
Tylko tutaj nie chodzi o konkretnego lekarza, który zabieg przeprowadzał, tylko klinikę/przychodnię weterynaryjną gdzie tak traktuje się zwierzęta.
Może odrzuć dyplomację i zdradź nam (celem przestrogi dla innych) gdzie Twój kot był sterylizowany. Prosimy.
Właśnie w tym problem - to nie jest kot fundacyjny, jestem jego domem tymczasowym, ale jeśli chodzi o weterynarię zdałam się całkowicie na Martę - karmicielkę, która przekazała mi ją. Wysłałam do niej maila z pytaniem o to, gdzie była sterylizowana. Niestety nie pamiętam już, co mi mówiła na ten temat przed sterylizacją, bo mówiła tylko z imienia o lekarzu. Jak tylko się dowiem kto i gdzie, na pewno napiszę.
Właśnie w tym problem - to nie jest kot fundacyjny, jestem jego domem tymczasowym, ale jeśli chodzi o weterynarię zdałam się całkowicie na Martę - karmicielkę, która przekazała mi ją. Wysłałam do niej maila z pytaniem o to, gdzie była sterylizowana. Niestety nie pamiętam już, co mi mówiła na ten temat przed sterylizacją, bo mówiła tylko z imienia o lekarzu. Jak tylko się dowiem kto i gdzie, na pewno napiszę.
Dokładnie, chodzi mi o przychodnię weterynaryjną w Poznaniu a nie samego lekarza. Moja kotka będzie sterylizowana Na Polance. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Macie jakieś doświadczenia?
Sara już po zdjęciu szewków w gabinecie chciała rządzić ale gdy przekonała się że nie robią jej krzywdy zamieniła się w a w domu istne szaleństwo wszędzie jej pełno kotka błyskawicznie wróciła do formy
Miło się czyta takie wieści:) Moja Niki wczoraj miała zabieg. Dziś wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Normalnie się zachowuje, bawi, je. Jutro mamy wizytę kontrolną u weta
Marta odpisała, że dr Przybylski nad Wierzbakiem nota bene.
Kota jest tak w ogóle dobrej formie. Nie było mnie przez tydzień i trochę ją to zestresowało (jestem ulubionym człowiekiem)... ale k'woli ścisłości - sama nie była.
Dziwi mnie trochę to co piszesz o Nad Wierzbakiem... Chodzę tam z Tulcanem i złego słowa powiedzieć nie mogę, a poznałam już w życiu (niestety) paru niekompetentnych wetów Jak kastrowałam Tulcana, na 14 go zaniosłam, a o 16 był już pyszczek w domku, częściowo wybudzony. Ale widocznie każdy ma gorszy dzień, warto wiedzieć... :/
Nad Wierzbakiem przeprowadzamy wiele zabiegów i zawsze wszystko było ok.
Marzec jest jednak ciężkim miesiącem, "nasi" weci wykonują dziesiątki zabiegów. Mamy ogromną ilość sterylizacji kotek wolnożyjących, dr Przybylski czasami siedzi do późnego wieczora i operuje, bo wie, że te koty nie mogą zostać umówione np. na przyszły miesiąc. Widocznie był ciężki dzień, duża ilość zabiegów i kota musiała poczekać na swoją kolej. Dra Przybylskiego polecamy. Nie słyszałam o komplikacjach po sterylce w tym gabinecie, a zrobił ich setki.
Muchachos, potrzebuję oddać kotę przed Wielkanocą. Nie za bardzo mogę mieć w te święta, poza tym kotka będzie zapewne źle znosiła podróżowanie (ja też źle znoszę te 5 h w pociągu).
W związku z tym wnoszę o rozreklamowywanie jej do adopcji, bo jak się okazuje jest w niej potencjał nakolankowy - wystarczy mieć trochę cierpliwości i trochę więcej kociego mleka.