Ciężki tydzień za nami
W sobotę "Pestkową" Vesper rano zwymiotował sierścią, całkiem sporo nawet. Stwierdziłam, że o.k. Chłopak nie przepada za czesaniem (czesany mimo to jest regularnie), je suchą karmę Applaws, która podobno ma formułę na kłaki, do tego lubi pastę odkłaczającą, więc luzik.
Był wesoły, miał apetyt.
W niedzielę "Pestkową" również rano powtórka z rozrywki, ale już tylko mały kłaczek, pewnie zalegał jakiś spóźnialski...tak pomyślałam...
Jak wróciłam wieczorem z Pestki Vesper nie chciał nic jeść, a to zawsze zwiastuje problemy...no i się zaczęło...wymioty, brak apetytu, nie chciał pić, był osowiały. Żeby nie przedłużać, od niedzieli wieczora do następnej niedzieli rana - 24 pawie, w tym 90% z krwią, kot nie jadł, nie pił ( z wyjątkiem jednego dnia, kiedy poczuł się chyba ciut lepiej i zjadł 2 łyżki gotowanej ryby), nie bawił się, ciągle spał, ruszał się ostrożnie, wolno, widać było, że go boli.
Co drugi dzień u dr Żanety kroplówki, zastrzyki, tablety...dodam, że te wymioty mimo podawania Metoclopramidu. Kot schudł, wyglądał jak kupka nieszczęścia
W ostatnią sobotę po południu zaczął krzyczeć i zwymiotował kłakami,ale jaką ilością!
Po tym wyczynie kot jakby odżył! Kita w górę, mruczenie, zaczął pić. Myślałam, że to już koniec przebojów, wyjechałam na 2 h. Jak wróciłam, kot słaby, padnięty, nie chce pić, ani jeść. Znowu zaczął wymiotować i znowu z krwią
Nie robił coopala od wtorku, no ale niby czym skoro nie jadł...
W czwartek dostał papkę barytową i nie wylazła ciągle...
Z soboty na niedzielę ciągle wymioty i ...upragniona coopka, choć właściwie to była sama sierść z odrobina kału, wszystko ok. 12 cm, w tym kawał ok. 3-4 cm sfilcowanej sierści nawet nie osłoniętej kałem...
Od niedzieli Vesper wraca do zdrowia, ma apetyt, energia go rozpiera, dzikuje, choć ostrożnie
Kot był kompletnie zatkany! Z obu stron! Kuźwa!
A oto zawartość ostatniego pawia.
Uwaga, tylko dla osób o silnych nerwach
Podpowiedź: kafelek ma wymiary 10 cm x 10 cm
UTA!!!! WIELKIE DZIĘKI ZA WSPARCIE!!!!!!
