On się drapie głównie w okolicach szyi, głowy, a wylizuje boczki tzn. natrętnie myje boczki. Początkowo poszło, że to pchły, ponieważ nawet kilka znalazłam w domu i faktycznie po podaniu preparatu natężenie drapania zmalało przynajmniej o połowę. Ale nadal było w stopniu wyższym niż normalny (porównuje do mojej kotki i kotw, które wyadoptowywałam w ubiegłych latach).Morri pisze:Aniu, a on się drapie po całym ciele, czy tylko po uszach?
Wet stwierdził, że może mieć przeczulicę, że koty mają niestety tendencję do natręctw, a w tym przypadku jest to wysoce prawdopodobne, bo ten kot miał na sobie niezliczoną ilość pasożytów. Pamiętam, jak go odbierałam z Polanki :)to wetki na transporterze napisały "Stefan wsza"

Druga opcja tj. alergia może iść niestety w parze z pierwszą i aby się przekonać, że to nie alergia, zwłaszcza, że odkąd gotowałam mu kuraka to pojawił się syf w uszach itd., podany został dexafort żeby nie pobudzać systemu immunologicznego, a jednocześnie pomóc zwalczyć ewentualny alergen. No i przejście na karmę alergiczną, którą znam i sprawdziłam na swojej kotce (zadziałała w 100%). Hills zawiera chyba jako jedyna hydrolizowane białko kurczaka.
Kot się znacznie uspokoił na Hillsie, nadal myje się ponad przeciętną, układa sobie sierść, zwłaszcza tam, gdzie był najmocniej wyssany przez pasożyty. Nie będziemy już podawać dexafortu, zobaczymy jak będzie. Potem wprowadzimy jeden rodzaj mięsa i będziemy obserwować.
W uszach kotek miał gronkowca, już się go pozbyliśmy na tą chwilę, to też go mocno uspokoiło.