Edison

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
Kri
Posty: 4239
Rejestracja: 15 paź 2007, 21:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Kri »

Piękna psica :love:
:)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.

Robert A. Heinlein

http://www.ezopoznan.pl/
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Do młodego chyba właśnie dotarło, że jednak nie musi już walczyć o jedzenie. Początki były takie, że zastanawiałam się poważnie czy nie pęknie. Z kota robiła się po jedzeniu kulka i brzuch szorował po ziemi ;) Pani doktor wprawdzie kazała dawać ile chce i kiedy chce, ale mnie ogarniało lekkie przerażenie. Dobre było to, że nawet lekarstwo wcinał z ręki bez pytania :lol:
Ale te czasy odeszły... O zjedzenie antybiotyku trzeba ładnie poprosić i przypilnować (wrzucenie do miski kończy się tym, że znajduję tabletkę pół metra od niej... zagrzebaną pod kocykiem...). Co do jedzenia nie wybrzydza, ale już nie ma parcia na zjedzenie naraz całej miski.
Poza tym robi się kociak miziankowy. Nic tylko głaskać, miziać, przytulać. Mruczenie jest takie, że pies słucha z przekrzywioną głową.
Posłanko w klateczce służy za azyl, jak coś go przestraszy, ale spać tam??? No co ty, łóżko zdecydowanie wygodniejsze. Od kiedy sobie wytłumaczyliśmy, że łóżko to posłanko a nie kuweta to dzielimy się nim dość pokojowo :P
Poza tym Edison, jako chłopak, na przewodnika wybrał sobie mojego męża. Pierwsze mruczenie było pod jego ręką, pierwsze spanie u Pana na brzuchu. Jak Pana nie ma, to Edi śpi na jego połowie łóżka ;)
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

Kalisto pisze:Pani doktor wprawdzie kazała dawać ile chce i kiedy chce, ale mnie ogarniało lekkie przerażenie
ja pamietam mojego pierwszego malucha z tym balonowym brzuchem
jak pierwszy raz taki balonowy brzuch zobaczyłam to narobiłam paniki bo myslałam że to zatrucie toksynami i robakami po odrobaczeniu :oops: :oops: :oops:
Obrazek
Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Edison już ponad tydzień jest na antybiotyku. Nawet smarków się pozbył, od czasu do czasu kicha. Oczka też już były czyste aż tu nagle dzisiaj lewe ropieje, zapuchnięte, po drzemce posklejane. Apetyt dopisuje, bryka jak na kocię przystało a oczko puchnie i puchnie... Spotkałyście się z czymś takim? Może sobie zadrapał, ale nic nie widać...
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
Katarzyna
Posty: 1903
Rejestracja: 28 kwie 2010, 14:52
Lokalizacja: Internet

Post autor: Katarzyna »

Może coś się zaczyna dziać, typu infekcja jakować :evil: U nas sprawdził się Borasol, ślepia jak nowe, a flaszka 250 ml kosztuje całe 3,70 zł.
Powodzenia
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Ja tam bym jednak leciała do weta, tym bardziej w sytuacji, że kociak jest w trakcie leczenia i powinno być coraz lepiej, a nie gorzej. Ale fakt, że po Leonie jestem przeczulona na punkcie oczu.
Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Na wieczór nieco opuchlizna zeszła. Może zejdzie od antybiotyku... Jakby rano nie było lepiej to skorzystam z rad :) Dzięki!
Obrazek
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
felinity
Posty: 1177
Rejestracja: 29 mar 2013, 15:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: felinity »

Koci katar lubi nawracać. Antybiotyk działa na wtórne zakażenie podrażnionych śluzówek bakteriami. Nie na samego wirusa herpes. Może podpytaj weta o jakis preparat z lizyną. Hamuje namnażanie się wirusów.
Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Okazało się, że młody ma jakąś infekcję. Dostał nowy antybiotyk i kropelki do oczu. Operacja: "przemyj kotu oczy, pomiziaj, oczyść, pomiziaj, zakrop, pomiziaj dłużej aż w końcu posmaruj wazelinką i pilnuj, żeby nie zlizywał, a na deser podaj kotu tabletkę, na którą nie ma ochoty i długo miziaj aż foch przejdzie" jest bardzo wykańczająca ;) Naprawdę nie wiem dziewczyny jak sobie radzicie z większymi egzemplarzami... Na pocieszenie mam czyste oczka i mruczando. Warto :D
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Nie jest łatwo, ale czego się nie robi dla futrzastych terrorystów ;)
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Kalisto pisze:Operacja: "przemyj kotu oczy, pomiziaj, oczyść, pomiziaj, zakrop, pomiziaj dłużej aż w końcu posmaruj wazelinką i pilnuj, żeby nie zlizywał, a na deser podaj kotu tabletkę, na którą nie ma ochoty i długo miziaj aż foch przejdzie" jest bardzo wykańczająca ;)
:turla: i jakoś dziwne, że jak się bierze udział w takiej operacji to wcale nie wydaje się taka zabawna ;)
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

brynia pisze:
Kalisto pisze:Operacja: "przemyj kotu oczy, pomiziaj, oczyść, pomiziaj, zakrop, pomiziaj dłużej aż w końcu posmaruj wazelinką i pilnuj, żeby nie zlizywał, a na deser podaj kotu tabletkę, na którą nie ma ochoty i długo miziaj aż foch przejdzie" jest bardzo wykańczająca ;)
:turla: i jakoś dziwne, że jak się bierze udział w takiej operacji to wcale nie wydaje się taka zabawna ;)
Przed chwilą wykonywałam powyższy zabieg (bez opcji "pomiziaj") na Kanso. Na szczęście akcja dotyczyła tylko jednego oka :roll: wolałabym zdecydowanie w wersji z mizianiem... I znów zepsułam kota :cry3:
Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Jupi :banan: Rano oczka czyste. Antybiotyk albo kropelki zdziałały cuda. A i operacja czyszczenia na zaspanym kocie jakoś sprawniej poszła, nawet bez większego focha się obyło ;)
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
Kalisto
Posty: 22
Rejestracja: 30 sie 2013, 8:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kalisto »

Przed chwilą wykonywałam powyższy zabieg (bez opcji "pomiziaj") na Kanso. Na szczęście akcja dotyczyła tylko jednego oka wolałabym zdecydowanie w wersji z mizianiem... I znów zepsułam kota
Coś mi mówi, że tak łatwo się kota zepsuć nie da :twisted:
Rozbawiony kociak, podskakujący zabawnie niczym mały tygrys, jest nieskończenie bardziej interesujący niż połowa ludzi, z którymi musisz przebywać na tym świecie.
ODPOWIEDZ