Z serii Filip i Dziecko: odsłona kolejna
Z racji tego że moja córka nie należy do tych grzecznych niemowlaczków co przesypiają większość doby dając swoim rodzicom odetchnąć, trzeba się uciekać do pewnych sposobów usypiania. Jak już Mama nie ma siły to przy ładnej pogodzie dziecko wygrzewa się na balkonie

a wraz z nią Filip. Muszę powiedzieć że opiekunka z niego jest wzorowa. Pilnuje Zosi pięknie a do tego jak mała tylko zakwili to od razu na nią patrzy i obwąchuje, czy aby nic się tam nie wydarzyło (tak sobie myślę).
Ostatnio Zosia leżała na łóżku, a Filip wskoczył akurat tuż przy niej więc zarobił z wiecznie ruchliwej rączki, prosto w pychol. Muszę przyznać że na chwilę zamarłam bo Filip ma chwilami odruchy zwrotne łapą, bez pazurów no ale pacnięcie nie było by przyjemne, ale on nic. Obruszył się tylko i stał dalej, więc zarobił znowu i nadal nic, za trzecim razem dostojnym krokiem się oddalił na podusię za Zosią. Może przy odpowiednim opiekunie (cierpliwym i spokojnym) Filip przekona się do dzieci. Na razie oswajanie z tym tematem trwa.
Z innych nowości Filip zasmakował w własnego wyrobu szynce (trudno by było żeby nie), TŻ go poczęstował któregoś razu, a właściwie nie poczęstował tylko uczył go komendy siad

i się cwaniak tak nauczył że codziennie rano czeka przy lodówce i robi "króliczka" czyli siedzi wyprostowany na tylnich łapkach a przednie ma podwinięte w proszącej pozie. Musze go kiedyś na zdjęciu uchwycić.
Pies w kociej skórze